To nie tylko świetnie napisana historia, ale także produkcja wizualna na najwyższym poziomie.
W trzecim sezonie serialu widzowie zostają wciągnięci w wir wydarzeń, które prowadzą do rozwiązania wielu zagadek, które były niedopowiedziane w dwóch poprzednich sezonach. Dla tych co lubią historie o mrocznych zakamarkach przeszłości to ostatnia część tej trylogii będzie niezaprzeczalnie najlepsza, ponieważ twórcy zagłębiają się jeszcze bardziej w nieznane aspekty przeszłości bohaterów. Ta historia wciąga jak bagno na Grontach.
Trzeci sezon osadzony został na przełomie lat 1999/2000 a mieszkańcy miasteczka oczekują na nadejście nowego tysiąclecia. Co ono przyniesie? Ulgę czy kolejne rozczarowanie?Ale zacznijmy od początku. Rojst Millenium zaczyna się od urodzin kierownika Kociołka,które odbywają się nigdzie indziej jak w Hotelu Centrum. Niestety wielka feta zostaje przerwana tragicznym wydarzeniem.
Redaktora Piotra Zarzyckiego (Dawid Ogrodnik) zastajemy w kryzysie psychicznym. Podczas gdy on nie może się uporać z bolączkami dnia codziennego jego córka Wanda będąc u progu pełnoletności eksploruje życie nastolatków w erze internetu.
Witold Wanycz (Andrzej Seweryn) pojawia się znacznie mniej na ekranie niż w poprzednich sezonach co może być lekkim rozczarowaniem dla fanów tej postaci. Rzadko też pojawia się w duecie z Zarzyckim. Niemniej jednak w scenach, w których pojawiają się razem cały czas czuje się ich wzajemne zrozumienie i wsparcie. Wypowiedź Zarzyckiego, że rzeczywistość go pokonała, a Wanycz rozumiejąco kiwa głową, jest doskonałym przykładem tego, jak nawet małe gesty mogą mieć ogromne znaczenie w relacjach międzyludzkich. To pokazuje, że czasami nie trzeba wielu słów, by zrozumieć drugą osobę i być dla niej wsparciem.
W finałowym sezonie serialu poznamy też dogłębniej życiorys dyrektora Kociołka. W rolę młodego Kociołka wciela się w fantastyczny sposób Filip Pławiak. Jego kreacja tej postaci jest wybitna i przynosi niezapomniane wrażenia. Jego niezwykły talent aktorski wynosi jego bohatera na wyższy poziom a jego udział w „Rojst Millennium” zasługuje na uznanie za profesjonalizm i zaangażowanie w przekazanie widzom niezapomnianego doświadczenia. Jego interpretacja postaci młodego kierownika hotelu jest zdecydowanie jednym z wyjątkowych elementów tego serialu.
Dwie osie czasowe jako głębsze tło do lepszego zrozumienia.
W filmie przeplatają się dwie osie czasowe tj. wspomniany rok 1999/2000 oraz lata 60-te dzięki czemu widz może zauważyć jakie zmiany nastąpiły w miasteczku na przestrzeni tych lat. Warto zauważyć, że w tym sezonie reżyser nadal mocno położył nacisk na podłoże kulturowe i społeczne. Pokazuje tym samym jak lokalne społeczności radziły sobie z istniejącym w latach 60-tych reżimem komunistycznym i jakie mechanizmy przetrwały do lat 90-tych.
Duet Mika i Jass wciąż obecny.
W trzecim sezonie pojawiają się ponownie postacie Anny Jass (Magdalena Różczka) i Miki (Łukasz Simlat) co uważam było doskonałym posunięciem ze strony twórców gdyż postacie te dodają dynamiki oraz głębi fabule ale również rozwijają istniejące już wątki. Jass w tej trzecim sezonie odgrywa kluczową rolę a jej złożoność i determinacja sprawia, że jest to bohaterka niezwykła. Magdalena Różczka wcielając się w Annę faktycznie dostarcza nam widzom wyjątkowych emocji. Jej umiejętność w eksponowaniu subtelnych emocji oraz wyrazistej głębi postaci sprawia, że Jass staje się postacią niezapomnianą. W nowym sezonie obserwujemy jej emocjonalną zmianę, która jest pokłosiem wydarzeń jakich doświadczyła. Zwątpienie w gwiazdy, w które tak wierzyła i bolesne przeżycia sprawiają, że jej postać nabiera nowego wymiaru.
Relacja Jass i Miki jest pełna sprzeczności. Mika powolnym krokiem zmierza ku emeryturze czemu twórcy nadali nieco humorystyczny wymiar niemniej jednak jest to świetnie zbalansowane połączenie emocji, napięcia, humoru i tajemniczości, które sprawia, że „Rojst Millennium” staje się jeszcze bardziej interesujący dla widzów.
Czapki z głów!
Finałowy sezon serialu Rojst myślę, że zdecydowanie spełnił oczekiwania widzów dostarczając nam emocjonujące i satysfakcjonujące zakończenie wielowątkowej historii. Jan Holoubek i Kasper Bajon po mistrzowsku zdołali związać wszystkie luźne nitki fabularne pozostawiając widzów z uczuciem pełnego zrozumienia całej historii jaką mogliśmy śledzić przez wszystkie sezony serialu. To trochę jak byśmy byli przeniesieni w intensywną podróż po świecie pełnym intryg, tajemnic i napięcia. Wątki z poprzednich sezonów zostały starannie rozwinięte a bohaterowie z poprzednich części odegrali kluczową rolę w układance przynosząc tym samym dodatkową głębię i dynamikę. Twórcy umiejętnie wykorzystali napięcie i zaskakujące zwroty akcji, aby zapewnić widowiskowe i satysfakcjonujące rozwiązanie dla postaci i ich historii.
Podsumowanie
Niezaprzeczalnym faktem jest, że serial „Rojst” przyciągał uwagę od samego początku bo doskonale oddawał klimat tamtych lat, genialna obsada oraz charakterystyczna dla Jana Holoubka zadziorność uczyniła z „Rojsta” projekt wyjątkowy. Finałowa odsłona to jak już wspomniałam jest potwierdzeniem doskonałości tego serialu. Mi osobiście oglądanie dostarczyło nie tylko rozrywki ale także wzbudziło odczucia, które zostały ze mną jeszcze długo po zakończeniu ale też wzbudziło u mnie uczucie nostalgii, że to już koniec W przypadku tak wielowątkowych seriali jak ten napisanie tak doskonałego scenariusza to nie lada sztuka. Twórcą udało się nadać każdej postaci swoisty charakter, każdy bohater ma swoją unikatową historię i co najważniejsze swoje miejsce w szerszym kontekście narracyjnym. Dzięki temu odczuwamy z nimi więź, mimo tego że są to postacie fikcyjne. Takie podejście do pisania scenariusza pomaga w tworzeniu dynamicznych i interesujących relacji między postaciami, co przekłada się na bardziej angażującą i przekonującą opowieść dla widza. Jeśli jeszcze nie oglądaliście Rojst Millenium to wpiszcie sobie go na samej górze listy filmów do obejrzenia ponieważ zostawi on w Waszej pamięci głębszy ślad.