Nie raz, a nawet nie dwa razy powtarzałem, że wiele gier online dostępnych obecnie na rynku to prawdziwa zmora współczesnego gamingu.
Brak pomysłu, powtarzanie utartych i (jeszcze) uwielbianych przez graczy schematów w produkcjach opierających się jedynie na bieganiu, strzelaniu i eliminacji przeciwników to już pewnego rodzaju standard. W końcu jak można wydać FPS (First Person Shooter) i nie dorzucić do niego jeszcze Battle Royal… skoro się sprzedaje i ludzie korzystają z tego trybu, to znaczy, że go uwielbiają! Zapewne tak jest, co osobiście mnie trochę dziwi, ale po części nawet to rozumiem — prosta, niewymagająca większego zaangażowania rozrywka też jest potrzeba. Co więcej, sam zacząłem z niej czasami korzystać, z lekkim dystansem, ale zacząłem.
Predator, czy komandos oto jest pytanie
Kim wolimy być…? Komandosem, który w pocie czoła stara się wykonać zlecone mu zadania, czy kosmicznym zabijaką? To w pełni zależy tylko od nas. Wchodząc do świata Predator: Hunting Grounds mamy możliwość wyboru bohatera, w którego wcielamy się w danej rozgrywce (rundzie). Możemy stać się częścią drużyny komandosów, którzy zostają wysłani na misję — tych jest dość sporo, wszystkie polecenia otrzymujemy od naszego wirtualnego przełożonego, który głosowo przekazuje nam informacje, na temat tego, gdzie musimy się udać i jakie czynności wykonać. Jednak nie jest to wcale takie łatwe, ponieważ oprócz masy przeciwników w postaci bandytów, przemytników, czy terrorystów, utrudniających nam wykonanie zlecenia, po piętach będzie nam deptać Predator, którego jednym zadaniem jest wyeliminowanie na z gry — to właśnie kosmita jest drugą postacią, w jaką możemy się zamienić na czas jednej rundy. Niestety jak to często bywa w produkcjach opierających się jedynie na systemie online, przed rozpoczęciem zabawy należy odczekać swoje w tak zwanej poczekalni, czyli miejscu, gdzie po wyborze jednej ze stron (komandosa lub Predatora) musimy poczekać na skompletowanie graczy do jednej rundy. Tak jak w przypadku wojskowych do zadań specjalnych czas oczekiwania wynosi zazwyczaj około jednej minuty, tak przy Predatorze może to być nawet 10 minut — mój rekord.
Zmora współczesnego gamingu
Predator: Hunting Grounds to właśnie jedna z tych produkcji, od której bym normalnie stronił. Brak wątku fabularnego, wymyślnych zadań pobocznych, głównego bohatera oraz świata do eksploracji w grach wideo sprawia, że ciężko określić co tak naprawdę jest w nich głównym celem rozgrywki. Oczywiście tutaj możemy założyć, że wyzwaniem, z którym musimy się zmierzyć, jest odblokowanie wszystkich możliwych broni, ubrań i skórek pozwalających zmieniać kolory poszczególnych elementów naszego ekwipunku. Normalnie nie do końca bym się z tym stwierdzeniem zgodził. Jednak w przypadku tego tytułu, zgadam się z tym stwierdzeniem w stu procentach, ponieważ każda mniejsza, czy większa zmiana naszego odzienia oraz ekwipunku może sprawić, że będzie nam się grało lepiej, albo co ciekawe gorzej. Tak naprawdę w trakcie budowania własnej postaci musimy pamiętać o tym, jaki tryb rozgrywki nam odpowiada najbardziej. Jedni lubią bez zastanowienia biec w stronę wroga i rozwalać wszystko na swoim punkcie, a drudzy preferują powolne i ciche skradanie za plecy przeciwnika i jego bezdźwięczną eliminację. Dlatego też „tworząc” bohatera, należy dobierać umiejętności oraz oręż do sposobu naszej gry, jednakowo w przypadku komandosa oraz Predatora.
Czas na Łowy albo ratowanie świata
Przy wyborze postaci musimy kierować się własnymi potrzebami i grać tak, aby rozgrywka sprawiała nam, jak największą frajdę. Sam nie mam tego typu preferencji, po kilku godzinach w tym świecie, gra sprawiała mi taką samą frajdę zarówno w roli Predatora, jak i komandosa. Jeżeli wolimy pracę zespołową, lubimy planować, komunikować się ze swoimi kompanami, to wtedy możemy wcielić się w postać komandosa, bo ten tryb wszystko to o czym wspomniałem, nam umożliwia. Jednak jeżeli większą radość sprawia nam samodzielna batalia to wtedy jak lepiej zamienić w kosmitę i rozpocząć łowy — ten wariant jest na pewno o wiele bardziej ekscytujący i efektowny, ponieważ daje nam większe możliwości, jeżeli chodzi o eliminacje poszczególnych graczy, a dodatkowo ciężka do zliczenia ilość sposób na zgładzenie swoich przeciwników również może wywrzeć na nas ogromne oraz momentami przerażające wrażenie.
Im dalej w las, tym więcej ulepszeń
Kiedy rozpoczniemy już swoją przygodę w tym jakże drastycznym i niebezpiecznym świecie, musimy pamiętać o jednej rzeczy. Mianowicie, początki mogą nie być takie ekscytujące, jakbyśmy chcieli, ponieważ rozgrywkę rozpoczynamy ze standardowym ekwipunkiem, który nie wywiera na nas większego wrażenia. Jednak im więcej gramy, tym lepsze przedmioty w skrzynkach znajdujemy. To dość ciekawe rozwiązanie, które wprowadził producent, (IllFonic) sprawia, że aby faktycznie „wycisnąć” z tego tytułu jak najwięcej, należy po prostu w niego grać. Mnie podoba się to rozwiązanie, ponieważ w pewnym sensie jest to dość motywujące — jeżeli chce zdobyć daną broń, to muszę się nieźle napracować!
Raz na jakiś czas
Niestety, mimo tego, że Predator: Hunting Grounds jest dość ciekawą pozycją opierającą się jedynie na rozgrywce online, muszę stwierdzić, że nie jest to gra, przy której może spędzić więcej niż godzinę lub dwie raz za jakiś czas. Fakt, możliwość rozwoju postaci oraz ulepszanie jej ekwipunku może wzbudzić w nas potrzebę, aby spędzać w tym świecie całe dnie i noce. Jednak po jakimś czasie dość przewidywany i jeszcze nie do końca urozmaicony sposób zmagań się na polu bitwy może nam się po prostu znudzić. Warto również zauważyć, że gra ma ogromny potencjał rozwojowy, tak więc producenci mają ogromne pole do popisu i mogą w przyszłości wprowadzić kolejnych bohaterów, mapy, czy pojedyncze lokacje.
Pytanie, czy to uczynią… Dla każdego z przeznaczeniem dla fanów Predator: Hunting Grounds nie jest grą dla każdego. Jeżeli lubujecie się w produkcjach FPS, to jak najbardziej będzie to dla was gra obowiązkowa i wręcz musicie się z nią zapoznać. Jednak jeżeli nie jesteście fanami tego typu tytułów, to sama rozgrywka może nie przynieść wam tyle radości, ile byście chcieli. Niemniej jednak ja bawiłem i w sumie, nadal bawię się w tym świecie świetnie, a fanem takich gier nie jestem. Co więcej, mimo braku doświadczenia i jakiś wyjątkowych umiejętności strzeleckich, często znajduje swój PSN ID dość wysoko w tabeli wyników po zakończonej rundzie. Predator: Hunting Grounds oceny ode mnie nie dostanie, ale za to wręczam tej grze ogromny kredyty zaufania i mam nadzieję, że z miesiąca na miesiąc będzie ona rozwijana zarówno wizualnie, jak i pod kątem lokacji i map.
Za udostępnienie gry dziękujemy :