Nadszedł ten wiekopomny moment dla świata Harrego Pottera… Wreszcie gra o świecie stworzonym przez J. K. Rowling. Gra, która nie jest lepianką z błota wreszcie ujrzała światło dzienne. Nadzieje są wielkie, ale czy sprosta oczekiwaniom tysięcy graczy, którzy tak na nią czekali?
Jak dobrze wiemy Harry Potter jest znany na całym świecie, książki, filmy, a nawet gry wideo. Hogwarts Legacy, miało być jednak powiewem świeżości w znanym uniwersum. Oto jak spędziłem pierwsze 10 godzin w Hogwarts Legacy Deluxe Edition.
Kreator postaci
Gdy włączyłem grę, pierwszym co musiałem zrobić to stworzyć postać. Nie jestem w tym ekspertem, ale z mojego gamerskiego doświadczenia, powiedziałbym że kreator postaci jest bardzo intuicyjny, prosty, choć daje sporo możliwości. Plusem jest to, że nie przytłacza możliwościami jak np. w Simsach, zatem nie trzeba spędzać godzin na tworzeniu postaci, tylko można szybko przejść do rozgrywki.
Po stworzeniu postaci przyszedł czas na rozpoczęcie magicznej przygody. Samo rozpoczęcie gry przenosi nas odrazu do momentu przyjęcia nas do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Wsiadamy do wozu i dostajemy wiele informacji o naszej postaci (jesteśmy też pierwszą osobą, która kiedykolwiek zaczęła Hogwart od 5. klasy). Informacje te są one trochę przytłaczające i chaotyczne, ale mimo tego bardzo ciekawie to wychodzi, chwilę potem atakuje nas smok. Pomyślicie więc, że w Hogwart Legacy jest pełno akcji, prawda?
2 Godziny później
Po nauczeniu się kilku zaklęć oraz zrobieniu pewnych misji pobocznych, gra trochę traciła swoje momentum akcji. Na szczęście po krótkiej chwili pojawia się ogromny troll w mieście Hogsmeade. Ależ to była walka! I gdy znowu zaczyna się robić nudno, to gra ciągle oferuje nam coś nowego. Zatem z ręką na sercu powiem, że można spędzić przy tej grze mnóstwo czasu bez chęci wyłączenia gry.
Optymalizacja
Wiele hejtu wylało się o wydajność tej gry i faktycznie problemy są, lecz wydaje mi się że nie są one na tyle duże jak to czytamy w Internecie. Fakt, gdzie nie gdzie trawa się nie załaduje lub pokój wczytuje się dłuższą chwilę, jednak uważam że jak na wielkość Hogwartu i całego świata dookoła, to gra działa świetnie.
Wielkość świata
I tutaj Hogwarts Legacy mnie położyło na łopatki, świat po którym możemy swobodnie chodzić jest tak duży, że nawet gdybym grał dniami i nocami, to bym go nie zwiedził w całości. Świat czarodziejów, przedstawiony w grze zdecydowanie imponuje wielkością i złożonością.
Czarnoksiężnikiem być?
Słuchy były takie, że w trakcie rozgrywki możemy stać się czarnoksiężnikiem i zboczyć na ścieżkę zła… Niestety, jak na razie po kilku godzinach grania mam wrażenie, że jedyne zło, jakie możemy poczynić to odpyskować Panu od nauki eliksirów, gdy wstawi nam ocenę niedostateczną na koniec roku. Przyznam, że w tej kwestii jestem delikatnie zawiedziony, mam jednak nadal nadzieję że zakończenie gry będą mniej rozczarowujące.
Quidditch
Jako fan Harrego Pottera z wielkim smutkiem ogłaszam że nie ma quidditcha… A według mnie i wielu fanów świata magicznego, to właśnie quidditch jest nieodłączną częścią tego uniwersum.
Podsumowanie
Gra naprawdę zaspokaja potrzeby dobrej gry o czarodzieju z Privet Drive 4. Czy jest to najlepsza gra na świecie? Oczywiście że nie.
Czy warto zagrać? Jak najbardziej! Jest to gra na wiele godzin i sam świat jest bardzo dobrze przedstawiony. Myślę, że nawet osoby które nie są fanami Harrego będą zachwycone.