Okrucieństwo Stotta Bergstroma
Premiera książki: 6 lipca 2017
STAŁA SIĘ BEZWZGLĘDNA I PRZEBIEGŁA JAK JASON BOURNE.
Gwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nim po świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafi przetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tym jest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dla dzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji w Europie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA. Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nie przyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że sama odnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własną krucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającą sprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów, nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnej rodziny w Pradze. Wie, że aby przeżyć i uratować ojca, musi postępować tak okrutnie, jak ludzie, którzy go uwięzili.
DO CZEGO JESZCZE BĘDZIE MUSIAŁA SIĘ POSUNĄĆ, BY URATOWAĆ OJCA?
„Bergstrom znakomicie opisuje metamorfozę Gwen z nieśmiałej licealistki w bezwzględną zabójczynię, pamiętając również o cenie, jaką zapłaciła za tę przemianę. Okrucieństwo to mroczna historia pełna nagłych zwrotów akcji”. PUBLISHERS WEEKLY
„Wyobraźcie sobie, że Jason Bourne ma siedemnaście lat i jest dziewczyną. To chyba najkrótsze podsumowanie Okrucieństwa – historii o sprycie, niebezpieczeństwie, dawaniu w kość (tak, i to dosłownie). Uważaj, Katniss: nadchodzi Gwendolyn. Ta dziewczyna skopie ci tyłek!”. JON PAGE
Kolejny SMS, kolejna wystukana kciukiem odpowiedź. Roman pochyla się ku mnie i mówi: – Przepraszam, muszę lecieć. – Ale wszystko w porządku? – pytam. – To… słuchaj, muszę się z kim spotkać. W interesach. – Rozumiem. – Chodzi o to, że… wiesz, obecnie nie szukam nikogo na stałe – wyjaśnia, po czym wyjmuje z kieszeni gruby rulon banknotów i wręcza mi kilka z nich. – Na taksówkę do domu – dodaje. Rzuca na stół jeszcze parę, regulując rachunek za napoje i wbiega po schodach na górę. Zastanawiam się, z kim musi się tak nagle spotkać… i w jakiej sprawie? Czekam chwilę, a potem idę za nim.
Na zewnątrz tłoczą się turyści w T-shirtach, między którymi łatwo śledzić Romana w eleganckim garniturze. Podążam ulicą, zachowując bezpieczną odległość, pilnując, żeby między nami zawsze znajdowało się kilkanaście osób. Po bruku trudno mi chodzić w butach na obcasach, więc zdejmuję je i niosę w dłoni. Ktoś gwiżdże na mój widok, ktoś inny składa mi niewybredną propozycję. Ignoruję ich i trzymam się tropionej zwierzyny.