Julia Rosińska to wokalistka studyjna i estradowa, która debiutuje solowym albumem „Ciałem, słowem, gestem”.
Muzyka towarzyszyła Julii od najmłodszych lat. W dzieciństwie śpiewała w szkolnym zespole i pisała własne piosenki.Julia ma bardzo bogate doświadczenie w działalności artystycznej gdzie współpracowała z wieloma znakomitymi artystami. Jej doświadczanie możecie usłyszeć na płycie.
Sama płyta jest utrzymana w gatunku smooth jazz i jak sama artystka twierdzi jest to płyta bardzo osobista i wyczekana. Tylko nam Julia zdradziła wiele ciekawych informacji m.in dlaczego dopiero teraz zdecydowała się wydać płytę z jakim gatunkiem muzycznym chciała by się zmierzyć oraz jakich artystów płyty znajdziemy u Julii w domu.
Zapraszamy do lektury naszej rozmowy.
Co spowodowało ze zainteresowałaś się muzyką?
Muzyka zawsze towarzyszyła mi od najmłodszych lat. Uczyłam się gry na gitarze, śpiewałam w szkolnym zespole, pisałam piosenki. Otrzymałam nawet nagrodę specjalną za kompozycję i tekst. Wielkiego misia, którego żywot zakończył się kilka lat temu. To były beztroskie czasy konkursów, wyjazdów, młodzieńczych szaleństw…
Ukończyłaś Akademie Muzyczną im. Karola Szymanowskiego – jak wspominasz naukę oraz czy miałaś swojego mentora na uczelni ?
Zawsze marzyłam by tam studiować. Trochę musiałam poczekać by to marzenie spełnić. Mam jednak cudowne wspomnienia z tamtych lat. Jedynym minusem były podróże do Katowic, w zawsze spóźnionych pociągach, czasami „zastygłych” przez silne mrozy i śnieżyce… Potem nauczyłam się zabierać ze sobą termos z herbatą, słodkości, owoce i mały koc. Miałam dobrego wykładowcę, ogromnie się cieszyłam, gdy dowiedziałam się, że do niego właśnie trafiłam. Podczas wspólnej podróży kiedyś mu to powiedziałam. Bardzo się zdziwił, że był moim wymodlonym wykładowcą. Utrzymujemy ze sobą kontakt.
Pamiętasz swój pierwszy raz na scenie?
Oczywiście, tego się nie zapomina. Byłam małym przedszkolakiem. Scena wielka jak dla tak małej osóbki i bezkres ludzkich postaci przed nią… Ogromny stres, ale się nie pomyliłam i rodzice byli bardzo dumni.
Opowiedz o swoich początkach w branży muzycznej.
Miałam szczęście, bo od początku pracowałam ze znakomitymi muzykami. Zaczynałam u boku Zbigniewa Górnego. Śpiewałam wszystkim ówczesnym sławom chórki w jego wielkich produkcjach telewizyjnych. Potem był kabaret, podróże po świecie, większa rola na scenie i odpowiedzialność.
Wiem ze to trudne pytanie, ale jestem ciekaw twojej odpowiedzi. Kto jest Twoim ulubionym producentem, kompozytorem? I dlaczego on ( lub ona ?)
Od prawie 30 lat jestem związana prywatnie z Grzegorzem Kopala. To cudowny człowiek, muzyk, kompozytor i producent muzyczny mojej płyty. To jego kompozycje śpiewam na płycie „Ciałem, słowem, gestem”. Miałam i mam pełne zaufanie do mojego męża oraz olbrzymi komfort pracy u jego boku. Ta płyta jest dla nas obojga bardzo ważna. To zwieńczenie wielu lat wspólnej pracy.
Płyty jakich artystów znajdziemy u Ciebie w domu ?
Przede wszystkim soulowych i jazzowych. Mam sporo winyli jeszcze z naszych rodzinnych domów, tanga, walce wiedeńskich klasyków, nawet z lat 70-tych ABBA czy nie żyjącego Karela Gota. To są winyle – pamiątki, podobnie rzecz się ma z kasetami magnetofonowymi. Całe pudła stoją i cieszą oko i czasami uszy, gdy serce zatęskni. Nie jestem typem chomika, ale książki, zdjęcia, a teraz nośniki muzyki pozostaną w mojej rodzinie. Tym bardziej, że na wielu okładkach jest nasze nazwisko.
Skąd czerpiesz inspiracje?
Życie jest wystarczającym dostarczycielem tematów. Poza tym prawda zawsze się obroni, dlatego nie boję się o niej śpiewać.
Właśnie ukazał się Twój debiutancki album „Ciałem, słowem gestem” czy można powiedzieć że ta płyta to opowieść o Tobie?
Jest kilka piosenek, z którymi się utożsamiam „Twoje oczy, twoje ręce”, piękna miłość, spełniona i niebanalnie brzmiące „kocham cię”. „Dobre słowo” – nawet gdy zdarzy się powiedzieć za dużo, to miłość daje narzędzia wybaczania i powrotu. Kilka piosenek mówi o doświadczeniach innych kobiet. Historie, o których dowiadywałam się z ust innych kobiet.
Dlaczego właśnie teraz zdecydowałaś się wydać album?
Myślę, że zwyczajnie dojrzałam. Mam czas na spełnianie marzeń i je realizuję. Nie zgadzam się z tezą, że do debiutu mają prawo tylko bardzo młodzi ludzie, bo są młodzi. Myślę, że wiele osób w dojrzalszym wieku szuka dla siebie muzyki, z dobrym tekstem, w znakomitym wykonaniu i z odpowiednim ciężarem gatunkowym.
Gdzie rejestrowałaś materiał i kto czuwał nad sferą producencką?
Partie instrumentalne zarejestrowaliśmy w studio Michała Garsteckiego w Poznaniu. Wszystkie wokale nagrałam w studio mojego męża Grzegorza Kopali. Niestety trochę czasu zajęło mi nagranie wszystkich partii wokalnych, ale nie ukrywam zależało mi na najwyższej jakości, bez pośpiechu dopieszczaliśmy każdą nutę. Producentem i realizatorem był Grzegorz Kopala, dlatego byłam spokojna o efekt końcowy. Jest bardzo uważnym, skrupulatnym producentem, znając moje możliwości, nie pozwalał mi na półśrodki.
Powiedzmy także kto odpowiada za teksty piosenek na płycie?
Przede wszystkim Piotr Bukartyk i Grzegorz Tomczak, znakomici autorzy, którzy opowiadają historie w tekstach. Takie piosenki mają ciężar, kolor, są łatwiejsze w odbiorze i ciekawsze.
Twój ulubiony utwór na płycie?
Trudno powiedzieć który najbardziej lubię śpiewać. Myślę, że to zależy od dnia, od mojego nastroju, od sytuacji, jaka mnie dotknęła…
Z czym miałaś największy problem podczas nagrania płyty?
Niestety zdarzyły podczas sesji nagraniowej infekcje gardła i musiałam odczekać kilka dni by ponownie stanąć przed studyjnym mikrofonem. Te niedyspozycje burzyły czasami koncepcje i od początku rozpoczynaliśmy prace nad utworem. Bo głos to cudowny, ale delikatny instrument.
Komu dedykujesz swój album?
Jak się już okazało najbardziej kochają mój album kobiety, nie tylko w moim wieku. Myślę, że mało jest muzyki z dobrymi polskimi tekstami, opowiadającymi historie kobiet. Kiedy po koncercie schodzę ze sceny, czasem jakaś pani przychodzi do mnie i mówi: „to o mnie ta piosenka…”. Wtedy wiem, że to co robię ma sens…
W sieci znajdziemy teledyski do utworów „Twoje oczy, Twoje ręce” i „Take Up Your Dreams” promujące płytę. Kto odpowiada za scenariusz i reżyserię?
Chciałam by teledyski były zrobione kobiecą ręką, dlatego poprosiłam poznańską artystkę Agnieszkę Dodę o ich wyprodukowanie. Technika animacji jaką pracuje wydała mi się najbardziej odpowiednia. Jej autorstwa są zarówno scenariusz jak i cała koncepcja teledysków.
Płyta utrzymana jest w gatunku smooth jazz, dlaczego taka stylistyka?
Chciałam by teksty otulały piękne dźwięki, ciekawa harmonia, by znalazło się miejsce na improwizację instrumentalno – wokalną. Ten gatunek daje te wszystkie możliwości i jest mi najbliższy.
Masz bardzo bogate doświadczenie w działalności artystycznej i współpracowałaś z wieloma znakomitymi artystami, współpracę z którym z artystów wspominasz najmilej?
Wszyscy z którymi dane mi było pracować czegoś mnie nauczyli, bo chciałam czerpać z ich doświadczenia i warsztatu. Ciekawość i potrzeba inspiracji popychały mnie do nowych projektów, znajomości. Miałam szczęście, że nowe przychodziło zawsze, gdy tylko w pracę wkradała się rutyna.
Jesteś także wykładowcą w Akademii muzycznej im Akademii Muzycznej im. Jana Ignacego Paderewskiego w Poznaniu czy Twoi słuchacze mieli okazje posłuchać płyty i czy masz od nich już jakieś spostrzeżenia dotyczące albumu?
Moja studentka kiedyś przysłała mi „skrina” kiedy na You Tubie pojawił się teledysk i napisała „byłam pierwsza”, bo jako pierwsza polajkowała piosenkę. To było bardzo miłe z jej strony. Inna studentka po przesłuchaniu płyty kupiła kolejne dla swojej mamy i teściowej… Moi studenci myślę, że cieszą się z moich sukcesów, tak jak ja cieszę się, gdy oni tworzą piękną muzykę…
Masz gatunek muzyczny z którym chciałabyś się zmierzyć?
Zawsze chciałam nagrać utwór z klasycznym wokalistą np. z Markiem Torzewskim. Mam nawet piękną kompozycję, trzeba mieć marzenia…
Występowałaś w wielu salach koncertowych, czy masz takie swoje ulubione miejsce?
Kiedyś wygraliśmy z Grzegorzem w duecie międzynarodowy konkurs i zaśpiewaliśmy w Roy Thomson Hall w Toronto. Piękna sala, tuż po generalnym remoncie, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Orkiestra brzmiała znakomicie, komfort wykonawczy na najwyższym poziomie, wspominam to miejsce szczególnie ciepło. Bardzo bym chciała zaśpiewać tam swoją płytę…
Jak spędzasz czas wolny? Masz ukryte pasje, hobby?
Bardzo lubię czytać książki, to moje ukochane zajęcie, gdy mogę sobie pozwolić na kompletny luz. Dobra muzyka sącząca się w oddali, książka, słońce i pewność, że wszyscy których kocham są zdrowi i bezpieczni. Moje poczucie komfortu potrzebuje tych wszystkich elementów bym mogła skutecznie odpoczywać. Lubię gotować, zajmować się domem, lubię zwyczajność w życiu. Zwyczajność jest dla mnie nadzwyczajna.
Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Cię usłyszeć, zobaczyć?
Przygotowujemy trasę koncertową w nowym roku. Zapraszam czytelników do śledzenia mojej strony na facebooku gdzie można znaleźć wszystkie aktualności. Póki co moja płyta jest do kupienia w znanej siec dystrybuującej książki, płyty i „wszystkie pasje, zajawki, koniki…”
Rozmawiał : K.D
Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozprzestrzenianie artykułu bez zgody autora jest zabronione!
Prawo chronione przez ustawę z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Dz.U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83