#wtonacjirozmowy: Anna Matusiak. Najpierw musiałam coś przeżyć…

In Literatura, Wywiady

fot. Najka Photography

Anna Matusiak to polska dziennikarka, prezenterka, pisarka, lektorka, trenerka wystąpień publicznych, autorka felietonów, PR’owiec, a od niedawno jeszcze studentka psychologii.  Prywatnie zakochana mama 5-latka. Każdy kto ją zna wie, że to kobieta z niekończącą się energią. Wszystko robi na 100% albo w ogóle nie zaczyna. W ostatnim czasie na rynku ukazały się jej trzy nowe książki – jedna po drugiej. Wszystkie cieszą się bardzo dobrym przyjęciem czytelników i wysokimi notami. Chciałoby się rzec kobieta sukcesu, ale… W życiu zawsze jest coś za coś… Jaką cenę płaci za swój rozwój? I czy coś by w swoim życiu zmieniła, gdyby mogła dziś zacząć od nowa?

Przez wiele lat byłaś dziennikarką. Znudziło Ci się i zaczęłaś pisać?

Nie do końca. Pisanie zawsze było moim ukochanym zajęciem. Gdy byłam szczęśliwa – chciałam wylać to szczęście na papier. Gdy życie zabolało – opisanie bólu stawało się formą terapii. Pisanie zawsze było ze mną. Kiedy miałam sześć lat – zapragnęłam dostać od Mikołaja pod choinkę maszynę do pisania. Tak bardzo o niej marzyłam, że kiedy po powrocie z Wigilii u babci, późnym wieczorem zobaczyłam ją pod drzewkiem – bałam się podejść, żeby nie zniknęła. Wydawało mi się, że to omamy wynikające z tego, że tak bardzo jej pragnęłam. Spojrzałam więc, odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju. Rodzice zdziwieni zapytali: „Aneczko, dlaczego nie podchodzisz do choinki? Chyba tam coś na ciebie czeka”. A ja się rozpłakałam i powiedziałam: „A jak zniknie, gdy podejdę?”. Nigdy później nie udało się Mikołajowi spełnić większego marzenia, niż wtedy. Nie rozstawałam się z tą maszyną przez wiele kolejnych lat. Oczywiście na niej powstawały moje pierwsze „książki” i tomiki poezji.

fot.materiały pasowe

Ale jednak poszłaś dziennikarską, a nie pisarską drogą.

To prawda, ale to był bardzo świadomy wybór. Najpierw musiałam coś przeżyć, poznać ludzi, poznać świat, poznać mechanizmy działania w różnych okolicznościach i sytuacjach, poznać polską literaturę, kulturę, sztukę, by w swojej twórczości móc się odnosić do wiedzy, doświadczeń, ale też dziedzictwa kulturowego. Dobry pisarz, który jest nastolatkiem nie zdarza się zbyt często. A dziennikarstwo było moim powołaniem. Oczywiście wchodząc na tę drogę nie wyobrażałam sobie, że pójdzie w stronę totalnej komercjalizacji, celebrytyzacji, a sensem wielu dziennikarzy stanie się bycie na ściance. Ubolewam nad tym bardzo. Nie sądziłam, że dożyję czasu, kiedy programy będą prowadzić wszyscy, tylko nie dziennikarze. Ja marzyłam, by być dziennikarką, która zmienia świat, która pozwala światu usłyszeć o czymś albo o kimś, co warte jest rozgłosu. A więc chodziło o temat, o gościa – nie o mnie! Dziś jest odwrotnie. Chodzi o ilość followersow. Chodzi o klikalność na tik-toku czy instagramie. Na szczęście nie brakuje wyjątków potwierdzających tę regułę. Jest jeszcze kilku znakomitych dziennikarzy, których cenię i których pracę obserwuję, jak dobry film albo jak szkolenie zawodowe, bo w tym zawodzie trzeba się ciągle szkolić i rozwijać. Dwie pierwsze książki, które napisałam wspólnie z koleżanką stanowiły literaturę faktu, a więc były w mojej świadomości kontynuacją pracy dziennikarskiej, a nie początkiem pracy literackiej. „Skazane. Historie prawdziwe” i „Molestowane. Historie bezbronnych”. Kilka lat później odważyłam się napisać fabułę, będącą jednocześnie absolutną terapią dla mnie samej, bo historia książki „Kiedy się pojawiłeś” mimo że zupełnie fikcyjna oparła się na moich emocjach i przeżyciach, związanych z trudnym czasem po urodzeniu ukochanego dziecka. To niezwykle ważna dla mnie książka. I właśnie ją traktuję jako debiut literacki. Po roku postanowiłam ruszyć z kopyta i przekonać się, czy mogę w tym literackim świecie zagościć na dobre. Czy czytelnicy będą mnie tu chcieli. W ten sposób powstała „SPLĄTANA” (premiera 30 sierpnia), „OSADZONA” (premiera 30 września) i „ZANIM POWIESZ TAK” (premiera 26 października). Myślę, że moja dalsza droga zależy również od tego, jak moje najnowsze książki zostaną przyjęte. Póki co „Splątana” i „Osadzona” mają piękne recenzje i naprawdę wysokie noty, więc wzruszam się i bywa, że naprawdę płaczę z radości. To duże emocje. Pojawiają się też pierwsze recenzje książki „ZANIM POWIESZ TAK”. Czytelnikom się podoba, a ja jestem zwyczajnie szczęśliwa!

A opowiesz pokrótce o czym są te książki?

Jasne. Dwie pierwsze są obyczajem kryminalnym, opartym na prawdziwych wątkach i wydarzeniach z dużą dozą fikcji – rzecz jasna. SPLĄTANA to rzecz o kobiecie, która odsiaduje wyrok pozbawienia wolności na 25 lat za zabicie własnego dziecka. Twierdzi, że została wkopana przez męża i teściową. Jest wspaniałą matką dla szóstki swoich dzieci. Mimo niełatwego życia – to rodzina zawsze była jej największą wartością. Młoda dziennikarka Sara jest jedyną osobą, która jej wierzy i zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo – po cichu i w tajemnicy. OSADZONA – to historia młodej Polki, która została skazana na 8 lat pozbawienia wolności za przemyt narkotyków do Japonii i co ważne odsiaduje swój wyrok w Japonii właśnie. W jednym z najtrudniejszych do przetrwania zakładów karnych na świecie. Nagle młoda, zakochana w Nigeryjczyku dziewczyna, przekonana że przewozi nie do końca legalne, ale jednak grożące zaledwie mandatem złoto Ghany – zostaje zamknięta w więzieniu, w którym nikt nie może jej nawet odwiedzić. Nie zna języka. Nie ma tam nikogo. I musi przetrwać. I to aż 8 ciężkich lat, w miejscu, które totalnie odczłowiecza.

Wreszcie „ZANIM POWIESZ TAK” to eksperyment. Postanowiłam spróbować napisać coś lżejszego, zobaczyć czy się odnajdę w totalnie innej konwencji. A że kiedyś miałam Agencję Ślubną i życie wedding plannera nie jest mi obce – wykorzystałam to doświadczenie i stworzyłam Lenę – wedding plannerkę, którą na trzy dni przed ślubem rzuca narzeczony, a ona przestaje wierzyć w miłość. Postanawia organizować ludziom śluby i wesela ich marzeń, bo jest przekonana, że właśnie fakt, że nie wierzy w miłość uczyni ją jeszcze bardziej profesjonalną, bo nie będzie się rozpraszać tymi wszystkimi sentymentalno – romantycznymi pierdołami. Pary, które do niej trafiają to absolutnie różne oblicza miłości, różne sytuacje, różne spojrzenia na ślub, różne pragnienia. A sama Lena planuje zemstę na byłym. Jej zemsta będzie okrutna…

fot.materiały pasowe

Właśnie chciałem zapytać, czy nie masz ochoty na lżejszą tematykę po tych wszystkich hardcorach? I czy odnajdujesz się w tym lżejszym gatunku?

A wiesz, że o dziwo tak. Kiedy pisałam ZANIM POWIESZ TAK – kompletnie nie wiedziałam, czy to jest dobre, czy beznadziejne. Nie umiałam ocenić własnej pracy. Przyzwyczajona do tworzenia nieco innych bohaterów i ich przeżyć wydawałam się sama sobie banalna. Ale po pewnym czasie zaczęłam się bawić tą formułą. Sprawiała mi ona coraz większą przyjemność. Więc chciałabym móc żonglować gatunkami, w których będę się obracać literacko. Nie chcę odpuszczać obyczaju, ani obyczaju kryminalnego opartego na true story, ani literatury faktu, dzięki której wciąż czuję się dziennikarzem w znaczeniu, które towarzyszyło mi ponad 20 lat temu, kiedy w ten zawód wkraczałam. Ale z całą pewnością (jeśli tylko czytelnik tego zechce) – takie historie, jakie pojawią się w „ZANIM POWIESZ TAK” też chcę pisać. Bo robię to po swojemu i zaczynam je naprawdę lubić…

Obraz autorstwa lookstudio na Freepik

Podobno jesteś też studentką I roku Psychologii.

Tak. Postanowiłam spełnić to moje wielkie marzenie. Psychologia fascynowała mnie od zawsze. Praca ludzkiego umysłu, mechanizmy chroniące przed skutkami traumy, niezbadane wciąż do końca możliwości ludzkiego mózgu – to niezwykle pasjonujące. Ale jest to też kwestia pewnej odpowiedzialności. Skoro decyduję się w życiu na to, by poruszać bardzo trudne i bolesne tematy, by szukać bardzo skrzywdzonych i poranionych bohaterów, to uznałam że na pewnym etapie sama empatia to za mało. Muszę wziąć odpowiedzialność za to, w jaki sposób rozmawiam z drugim człowiekiem, w jaki sposób zadaję pytania. W przypadku bohaterek książki „MOLESTOWANE” to było szczególnie ważne. Te kobiety cierpią na zespoły stresu pourazowego tak silne, że nieodpowiednio zadane pytanie, nawet przy dobrej woli i szczerych intencjach – mogło przywołać najgorsze wspomnienia, a w rezultacie mogło skrzywdzić. A ja chcę przecież pomagać, naprawiać świat, a nie psuć.

Obraz autorstwa prostooleh na Freepik

Jesteś mamą, żoną, piszesz książki, zajmujesz się PR’em, studiujesz psychologię, czytasz audiobooki, zaangażowałaś się też w projekt, o którym za chwilę chciałbym więcej – „Salon Kobiet”. Kiedy masz na to wszystko czas?

Kwestia organizacji. Jestem bardzo zorganizowana. Bardzo dużo pracuję. Jest to też kwestia priorytetów i sztuki rezygnacji. Niestety. Bardzo cierpi na tym moje życie towarzyskie. Coś za coś. Z przyjaciółmi widzę się raz na rok. I co ciekawe – wciąż ich mam w swoim życiu. Rozumieją. Chociaż trudno zrozumieć, że twoja przyjaciółka, która mieszka w tym samym mieście nie może się spotkać na krótką kawę przez rok a nawet dwa. Ale naprawdę tak jest. To że dużo pracuję powoduje, że każdą wolną chwilę trzymam dla rodziny. Każdą! Nie pozwalam już zabrać mojemu synkowi nawet minuty z mojego życia, bo i tak pewnie mogłabym spędzać z nim znacznie więcej czasu, gdyby nie sporo projektów – które uwielbiam i które bardzo chcę realizować, będąc w związku z tym w chronicznych wyrzutach sumienia. Ale podobno każda mama je ma…

Obraz autorstwa pvproductions na Freepik

A czytasz audiobooki, bo?

Bo kocham tę robotę. Bo przez lata pracowałam w radiu, więc mam odpowiednio ustawiony głos i kompetencje lektorskie. Bo to praca marzeń – siedzieć sobie w ciemnej przytulnej „dziupli” i czytać świetne książki, a w dodatku dostawać za to jeszcze pieniądze (śmiech).

Wspomniałem o SALONIE KOBIET. Co to?

Rok temu, w mojej ówczesnej pracy poznałam cudowną kobietę. To bardzo poczytna pisarka, ale przede wszystkim cudowny, wspaniały, mądry, dobry człowiek – Gabrysia Gargaś. To była przyjaźń od pierwszego wejrzenia, chociaż obie nie nadużywamy raczej tego określenia i musimy beczkę soli zjeść z człowiekiem, żeby nazwać go przyjacielem. Tu jednak wydarzyło się coś szczególnego. Nie sądziłam, że w dosyć dojrzałym już wieku zdarzy nam się tak piękna przyjaźń, za co obie jesteśmy losowi wdzięczne. Jesteśmy też przekonane, że los nas postawił na swojej drodze w pewnym miejscu, do którego nie pasowałyśmy, tylko po to, żebyśmy się poznały i mogły dalej pójść już razem własną drogą. Szybko powstał w naszej głowie pomysł na portal o kobietach i dla kobiet. SALON KOBIET – to miejsce, w którym ma być merytorycznie, serio, poważnie, twórczo, ale też wesoło, dowcipnie, szalenie i z fantazją.

To miejsce dla kobiet silnych, które nie boją się zmian, ale też tych na rozdrożu, które kompletnie nie wiedzą, co robić dalej. Bo każda z nas miewa różne etapy w życiu. Poza tym z tym projektem wiąże się też cały plan spotkań z kobietami, będącymi połączeniem spotkań autorskich, bo obie piszemy, a czytelniczki lubią i potrzebują takich spotkań, z babskim wspólnym czasem, podczas którego i pośmiejemy się i popłaczemy i damy upust emocjom i poczujemy się oczyszczone. Kilka takich spotkań za nami i po prostu było cudownie. Ten projekt nazwałyśmy „Babeczki z innej beczki”. A wracając do portalu – zgłosiło się do nas wiele fantastycznych i bardzo uzdolnionych osób, z chęcią i deklaracją pisania na portal. Jesteśmy bardzo poruszone, bo proponowane teksty są niezwykle cenne, ciekawe, pokazujące przeróżne perspektywy, ale to też pokazało nam, że wciąż jest sporo osób, które chcą działać, tworzyć coś dobrego od podstaw, służyć pewnej idei. Czyli ten świat może jeszcze nie upadł na samo dno? Jest nadzieja. Widzę światełko w tunelu…

Gdybyś mogła zacząć od nowa – zmieniłabyś coś w swoim życiu?

Wiesz… W pierwszym odruchu chciałam powiedzieć, że nie poszłabym dziennikarską drogą. Ale nie… Nie wolno mi tak mówić. Ta praca nauczyła mnie rozmawiać z drugim człowiekiem. Ta praca postawiła na mojej drodze niesamowitych ludzi, których poza mediami pewnie bym nie poznała. Ta praca dała mi w kość wiele razy, więc mam twardszy tyłek, grubszą skórę, ale wciąż wrażliwe i pełne empatii serce. Ta praca jest piękna. Może chwilowo coś się światu pomieszało i odwróciło do góry nogami, bo lajki i followersi liczą się bardziej, niż wiedza i doświadczenie, ale to się musi skończyć. Każda tego typu moda przemija. Toteż… Nie. Nie żałuję niczego w życiu. Może tylko ewentualnie wcześniej zdecydowałabym się na dziecko, wiedząc że bycie mamą jest tak cudowne, a jednocześnie wymagające energii, której jako dwudziestoparolatka miałam więcej. Ale to detale. Generalnie lubię moje życie, chociaż nie jest usłane różami i często muszę pokonywać strome górki w niewygodnych japonkach, ale gdyby było tylko z górki – umarłabym z nudów.

fot. Najka Photography

Czego Ci życzyć?

Nie będę oryginalna i powiem –  zdrowia –dla moich bliskich i dla mnie. Jeśli będę zdrowa, będę miała siłę – zawsze zakasam rękawy i ciężką pracą wywalczę sobie kolejne marzenia. Tak robię od lat i nie oczekuję już nawet, ze dostanę cokolwiek na tacy. Nie jestem tym typem. Raczej wypracowuję sobie każdy sukces, aniżeli coś mi się w życiu udaje. Ale nie narzekam. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. A faktycznie coś wypracowanego bardziej cieszy i napawa dumą. Chociaż oczywiście wiąże się z porażkami, upadkami, zwątpieniami i różnymi trudnymi emocjami, z którymi niełatwo się czasem pogodzić. Na szczęście wciąż mam tak, że po porażce płaczę dzień – dwa, a trzeciego dnia biorę się w garść, robię makijaż – i do roboty! Bywa, że boję się, że kiedyś trzeciego dnia nadal będę płakać, czwartego i piątego też… i nie znajdę sił na kolejną walkę. Ale w prośbie o to, byś życzył mi zdrowia zawiera się również zdrowie psychiczne, które pozwoli mi zawsze jednak wziąć się w garść i działać. Bo moje życie bez działania byłoby bardzo szare. Bo działanie, adrenalina, zmiany, nowe projekty to coś, co mnie nakręca i działa wręcz narkotycznie. Powoduje, że wzrasta poziom serotoniny i mam ochotę latać. Ba! Latam! (śmiech)

Polecamy zajrzeć :

https://www.facebook.com/AnnaMatusiakDziennikarz

https://www.instagram.com/anna_matusiak_rzesniowiecka/

https://www.instagram.com/salon_kobiet/

Salon kobiet Facebook

Rozmawiał : K.D

Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozprzestrzenianie artykułu bez zgody autora jest zabronione!
Prawo chronione przez ustawę z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Dz.U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83

Join Our Newsletter!

Love Daynight? We love to tell you about our new stuff. Subscribe to newsletter!

You may also read!

#wtonacjirecenzji.„Pingwin” – Gotham w wydaniu gangsterskim. Recenzja serialu na DVD

HBO Max stworzyło serial, który nie jest tylko kolejną cegiełką w rozbudowanym uniwersum Batmana. „Pingwin” to autonomiczna, brutalna opowieść

Read More...

#wtonacjirecenzji.„Śródziemie w cieniu legendy – Wojna Rohirrimów i trudny powrót do wielkości”

Historia staje się legendą! Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów przenosi nas 183 lata przed wydarzenia z kultowej trylogii Petera Jacksona.

Read More...

#wtonacjirozmowy. Ceremoniarz, ciemność i śląska mgła – rozmowa z Grzegorzem Brudnikiem

Kryminał noir ma się w Polsce coraz lepiej, a Grzegorz Brudnik właśnie dołożył do tej półki kolejną mocną pozycję.

Read More...

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Mobile Sliding Menu