„Niebieskooki samuraj”, stworzony przez małżeństwo Michaela Greena i Amber Noizumi, to nowy serial anime dostępny na platformie Netflix. Produkcja zabiera nas w podróż do XVII-wiecznej Japonii, kiedy to kraj ten był zamknięty na obcych. Opowieść skupia się na Mizu, głównej bohaterce, której los został związany z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości.
Historia rozpoczyna się od traumatycznego wydarzenia, które ukształtowało życie Mizu. Jej matka padła ofiarą jednego z czterech białych kupców, władców podziemia, którzy nielegalnie przebywali w Japonii. Mieszane dzieci były w tamtym czasie traktowane jak „demony” i pariasów społeczeństwa. Mizu, pragnąc zemsty na tym człowieku, który sprowadził ją do roli społecznego wyrzutka, po latach szkoli się w sztuce walki, podróżując po Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednak szybko okazuje się, że historia ta ma wiele więcej do zaoferowania niż tylko opowieść o zemście.
„Niebieskooki Samuraj: Krwawa Droga do Zemsty
Jednym z pierwszych elementów, który rzuca się w oczy, jest wyjątkowa kreska animacji. Charakterystyczna, momentami ostra, utrzymuje całość w poważnej tonacji. Gra światłem, ogniem czy śniegiem buduje klimat feudalnej Japonii, a postacie zachowują naturalne proporcje, co nadaje produkcji realizmu. Szczególnym elementem scenografii są niebieskie oczy Mizu, które stają się istotnym motywem w wielu scenach, dodając głębi postaci.
„Niebieskooki samuraj: Odważna produkcja Netflixa, której nie spodziewasz się po anime”
Postacie w „Niebieskokim samuraju” są mistrzowsko rozpisane. Zarówno protagonistki, jak i antagoniści posiadają wyraziste osobowości, a ich motywacje są jasno przedstawione. Mizu na początku może irytować swoim złośliwym charakterem, ale w miarę poznawania jej historii staje się zrozumiała i kibicuje się jej w drodze do zemsty. Obok niej pojawiają się również dobrze wykreowane postacie drugoplanowe, takie jak samuraj Taigen, księżniczka Akemi czy Ringo, co dodaje głębi i złożoności opowieści.
Niezwykłe są również pojedynki w serialu. Są dynamiczne, zaskakująco krótkie, ale jednocześnie perfekcyjnie zrealizowane. Artystyczny kunszt widać szczególnie w scenach walki, gdzie każdy ruch miecza czy innej broni jest przedstawiony w sposób kosmicznie doskonały. Nie brakuje przy tym brutalnych elementów, takich jak fontanny krwi czy odcinane palce.
Historia „Niebieskokiego samuraja” jest zaskakująco bogata, łącząc w sobie elementy dramatu, historii, przygody i akcji. Choć opowieść ma miejsce w XVII-wiecznej Japonii, to twórcy podejmują wiele ważnych kwestii społecznych, moralnych i emocjonalnych. Mimo że serial zaczyna się od sugestii opowieści historycznej, szybko staje się jasne, że to tylko tło dla bardziej skomplikowanej narracji.
„Czekamy na więcej: Co przyniesie drugi sezon Niebieskokookiego samuraja?”
Ostateczne wrażenia z „Niebieskokiego samuraja” są pozytywne. Serial wyróżnia się zarówno artystycznym wykonaniem, jak i głęboką, emocjonalną fabułą. Mimo pewnych niedoskonałości, produkcja zasługuje na uwagę fanów anime i nie tylko. Zakończenie pierwszego sezonu zostawia widza z zaciekawieniem, czekającym na ciąg dalszy losów Mizu i jej towarzyszy. Twórcy, Michael Green i Amber Noizumi, stworzyli świeży i intrygujący serial, który wyróżnia się na tle innych produkcji tego gatunku.