Miłość, sens życia i czarny humor – Peter Bognanni – To, co widzę bez ciebie
Fani Gwiazd naszych wina , Wszystkich jasnych miejsc i Trzynastu powodów będą się śmiali i płakali, czytając tę powieść. Premiera książki: 14 marca 2018 r.
Niezwykła powieść o miłości, stracie i innych Ważnych Sprawach. Wzruszająca i pełna humoru historia Tess, która traci ukochanego,
ale w zaskakujący sposób udaje jej się odnaleźć miłość i sens życia.
Zobacz trailer:
Siedemnastoletnia Tess rzuca liceum, ponieważ nie potrafi normalnie funkcjonować, od kiedy dowiedziała się, że nie żyje Jonah – chłopak, z którym od paru miesięcy codziennie wymieniała żartobliwe i czułe SMS-y, tweety i maile. Nie miała żadnych podstaw, by przypuszczać, że chłopak, którego z wzajemnością pokochała, odbierze sobie życie. Dziewczyna nadal do niego pisze, radząc sobie w ten sposób z rozpaczą i żałobą. Ku swemu zaskoczeniu pociechę odnajduje w najmniej oczywistym zajęciu: pomagając samotnemu ojcu w prowadzeniu jego nieco szalonej firmy pogrzebowej. Tess coraz bardziej angażuje się w to zajęcie i próbuje na nowo ułożyć sobie relacje z ojcem. Jednak miłość, cierpienie i życie to zjawiska o wiele bardziej skomplikowane, niż się spodziewała. Zwłaszcza gdy otrzymuje wiadomość, która stawia jej świat na głowie.
To, co widzę bez ciebie
https://www.facebook.com/bukowy.las
https://www.instagram.com/bukowy_las_/
https://bukowylas.pl
Przeczytaj fragment:
Peter Bognanni jest amerykańskim pisarzem, absolwentem Iowa Wirters’ Workshop. Prowadzi zajęcia z twórczego pisania w Macalester College w Saint Paul. Na podstawie jego pierwszej powieści The House of Tomorrow, która zdobyła nagrodę „LA Times” za najlepszy debiut oraz ALA Alex Award, powstał film o tym samym tytule.
https://www.peterbognanni.com/
Następnego dnia po tym, gdy rzuciłam szkołę, obudziłam się przed świtem w pustym domu mego ojca i oddałam się rozmyślaniom o powolnej śmierci wszechświata. W pokoju gościnnym pachniało wodą toaletową Old Spice oraz melancholią wieku średniego i zapewne to był jeden z powodów, które skłoniły mnie do refleksji nad całkowitym unicestwieniem kosmosu. Za resztę składam winę na fizykę. To znaczy na przedmiot, nie gałąź nauki. Był to jeden z ostatnich przedmiotów, którego program próbowałam sobie przyswoić, zanim podjęłam decyzję o porzuceniu szkoły kwakrów, po czym salwowałam się brawurową ucieczką, pięć godzin gnając samochodem przez rolniczy pejzaż Iowa. Za oknami auta migały puste pola i turbiny wiatrakowe, a ja starałam się za bardzo nie zastanawiać nad tym, jak dopuściłam do tego, że sprawy zaszły tak daleko. Przede wszystkim usiłowałam nie myśleć o wspaniałym człowieku, którego pokochałam i który na zawsze odszedł z mojego życia