Z autorką książki „Teściowa kontra synowa czyli o trudnych relacjach między kobietami” – Iwoną Golonko rozmawiała Anna Matusiak – Rześniowiecka
Pogadajmy o Twojej książce – „Teściowa kontra synowa czyli o trudnych relacjach między kobietami”. Zaczynasz z grubej rury… „Wyniki badań przeprowadzonych w Japonii dowiodły, że kobiety żyjące w rodzinach wielopokoleniowych pod jednym dachem z teściową są trzykrotnie częściej narażone na choroby serca, niż te, które mieszkają tylko z mężem” – ciekawe czy w Polsce wyniki tych badań byłyby podobne?
Trudno mi estymować jakiekolwiek liczby, bo pomiędzy kulturą Japonii i Polski występują zarówno różnice jak i podobieństwa. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że konflikty w rodzinie silnie wpływają negatywnie na nasz dobrostan to można domniemywać, że trudne relacje z teściową w podobnym stopniu wpływają na zdrowie Polek. U nas także rola teściowej i rola synowej to bardzo trudne, a może nawet najtrudniejsze role rodzinne, bo nie ma na nie jasnych wzorców zachowań, a często każda ze stron ma wobec tej drugiej sporo niewypowiedzianych oczekiwań.
Choć nie mam twardych danych o chorobach serca to spotkałam setki kobiet, którym relacja z teściową zatruwa emocje, życie rodzinne i komplikuje relacje z partnerem.
Dlaczego ta relacja jest szczególnie trudna? Jak bardzo to stereotyp, a jak często niestety dobra relacja teściowej z synową to wyjątek potwierdzający regułę?
Na samym początku jest to związek dwóch zupełnie sobie obcych kobiet, które łączy to, że obie są zazwyczaj silnie emocjonalnie związane z tym samym mężczyzną. Najczęściej są przedstawicielkami dwóch różnych pokoleń. Mogą dzielić je różnice światopoglądowe, inne doświadczenia życiowe, inne wartości. Dorastanie w innych warunkach ekonomicznych i politycznych może wpływać na skrajnie różne przekonania co do ról kobiety i mężczyzny w małżeństwie oraz roli i obowiązków synowej i teściowej. Mogą mieć one zupełnie inne podejście do wychowania dzieci, do dbania o rodzinę, do zarabiania i oszczędzania, do zdrowia, do własnego rozwoju i właściwie mogą różnić się w każdej kwestii.
Lecz pomimo tych wszystkich różnic na początku znajomości konflikt pomiędzy teściową a synową rzadko przybiera formę otwartej wojny z kilku przyczyn. Pierwszy powód jest taki, że na samym początku naprawdę zdarza się, że te kobiety się lubią.
A nawet jeśli napięcia pojawiają się już od początku to otwartego konfliktu żadna z nich nie zaczyna, bo każdej zależy na tym, żeby nie być posądzoną o jego rozpoczęcie.
Potem jednak emocje spowodowane różnymi niezaspokojonymi potrzebami stają się coraz silniejsze i trudniejsze do utrzymania na wodzy, a władzę przejmują cztery silne lęki oraz napędzana tymi lękami złość:
- lęk matki przed zmianą statusu i przed stratą jakiej dozna w jej konsekwencji;
- lęk synowej o to, czy na pewno jest najważniejszą kobietą w życiu swojego wybranka;
- lęk mężczyzny przed asertywnym stawianiem jasnych i czytelnych granic swojej matce oraz jednoczesny lęk przed rozczarowaniem partnerki;
- lęk każdej z tych osób przed oceną, przed rozczarowaniem innych i przed destruktywną krytyką.
Więc im lepiej radzimy sobie ze swoimi własnymi lękami, im mamy więcej życzliwości dla siebie i dla innych ludzi tym łatwiej nam budować wszelkie relacje – nie tylko te z teściową czy synową.
Pierwsze spotkanie z „mamusią”. Czujesz, że niekoniecznie jest nastawiona do Ciebie sympatycznie… Co robić? Grać skromną, cichą myszkę – grzeczną dziewczynkę z dobrego domu, czy wręcz przeciwnie – od razu wyraźnie zaznaczyć granice. Przecież jesteś dorosłą kobietą…
Odgrywanie roli uległej, grzecznej dziewczynki i cichej myszki na pewno nie pomoże. Ale nie pomoże też agresja. Niestety w Polsce wciąż bardzo wiele osób – zarówno kobiet jak i mężczyzn zachowując się agresywnie ma silne przekonanie, że ich zachowanie było asertywne lub po prostu stanowcze. Asertywność wymaga życzliwości – do siebie i do drugiego człowieka – i to życzliwość i komunikaty pozbawione oceniania są najbardziej potrzebne by zbudować zdrową relację.
Kiedy pojawia się jakaś trudna sytuacja ważne jest by po pierwsze założyć dobre intencje i by spróbować jak najlepiej zrozumieć co tak naprawdę dzieje się na poziomie emocji – zarówno w tobie jak i w twojej teściowej czy synowej.
Wbrew obiegowym opiniom teściowa nie jest wcale zaślepiona niezdrową miłością do syna a jej celem nie jest zniszczyć synową. Podobnie jak celem synowej nie jest pozbyć się teściowej z rodzinnego obrazka.
Jeśli nie zadasz sobie trudu, by zobaczyć w tej drugiej kobiecie człowieka, z całą paletą wad i zalet, obaw i nadziei to nigdy się nie dogadacie. Jeśli nie dostrzeżesz w niej kogoś podobnego do siebie, nie zobaczysz zwyczajnej kobiety pełnej emocji i zwykłych ludzkich potrzeb, to prawdopodobne, że niebawem obie zaczniecie traktować się jak najgorsi wrogowie.
Jak się zachowywać w stosunku do męża – który jest między młotem a kowadłem? Czego od niego oczekiwać? Czym jest lojalność w sytuacji konfliktu między żoną a mamusią?
W konflikcie z teściową niezwykle istotna jest postawa partnera. Jeśli wszyscy żonaci mężczyźni umieliby okazywać miłość i lojalność wobec obu ważnych kobiet w swoim życiu to nie miałabym o kim pisać tej książki, bo większość konfliktów na linii synowa-teściowa by zniknęła.
Nie znaczy to oczywiście, że powinni dokładnie w taki sam sposób i w takim samym zakresie okazywać miłość i lojalność matce oraz partnerce. Ale powinni umieć robić to tak samo jasno i klarownie, nie dając sobą manipulować.
Często jest tak, że matka lub oboje rodzice w niewybredny sposób zwracają swojemu dorosłemu synowi uwagę na złe (według nich) zachowanie jego żony, na jej braki, na jej błędy. Są przekonani, że jeśli nie umie gotować, nie lubi sprzątać, czy nie uprasowała mu koszuli to znaczy, że nie dba o męża, czyli o ich dziecko. Czują się uprawnieni by wyrazić mu swoją “troskę”, nie zwracając uwagi na to, że on jest dorosły i o ich opinie w tym temacie w ogóle nie prosi.
W takiej sytuacji głos decydujący należy do mężczyzny – gdy nie zareaguje od razu stanowczo na krytykę ze strony matki (lub obojga rodziców) wobec swojej wybranki, wtedy dla nich będzie jasne, że on stoi po ich stronie i daje im zielone światło na takie uwagi i krytykowanie jego partnerki wprost lub poza jej plecami. Natomiast kiedy mężczyzna stanie odważnie i stanowczo w obronie żony i będzie w tym konsekwentny, wtedy jego rodzice – prędzej czy później – zmienią swoje postrzeganie.
Ale to dotyczy także żony – mężczyzna jej także może wyraźnie zaznaczyć, że nie chce by żona komentowała złośliwie sposób w jaki zachowuje się wobec niego jego matka. A swoje nieporozumienia z nią, by wyjaśniała sama.
Taka postawa ważna jest szczególnie na początku związku. Im wcześniej rozpocznie się rzeczowy dialog, tym większa szansa, że nieporozumienia zostanie wyjaśnione i zażegnane, a konflikty nie będą eskalować.
A jeśli teść uwielbia synową, nie chcąc jednocześnie tworzyć komitywy ze swoją żoną – to może pomóc czy wręcz przeciwnie?
Tu bywa bardzo różnie i wiele zależy od tego, jaką teść ma pozycję w swoim domu/związku, ile ma tam niezależności i jaką tworzą z żoną relację. Gdy jego pozycja nie jest silna, to wbrew oczekiwaniom sympatia teścia może w wielu przypadkach pogorszyć sytuację synowej zamiast ją poprawić. Jest to szczególnie charakterystyczne w domach gdzie teściowa nie dopuszcza, żeby ktokolwiek miał inne zdanie niż ona. Jej mąż potrzebuje jednak od czasu do czasu zaznaczyć symbolicznie własną odrębność, albo przynajmniej dokuczyć żonie. Wiedząc jak zdenerwuje żonę fakt, że on synową za coś pochwali można nieświadomie stać się obiektem ich prywatnych rozgrywek.
Co zrobić, jeśli rodzina męża wpływa na niego tak negatywnie, że wręcz zachęcają go do rozwodu, okłamują, puszczają paskudne plotki na temat żony, etc.? Czy ultimatum – albo oni albo ja – ma sens?
Uważam, że ultimatum nigdy nie ma sensu. To co ma zawsze sens to jest szczera rozmowa. Przede wszystkim szczera rozmowa z partnerem. Oraz wspólne zastanowienie się jak każde z was z osobna i razem możecie stawiać granice by zadbać o siebie.
Ale jeśli kolejna szczera rozmowa nie przynosi żadnego rezultatu i partner wciąż ma masę podejrzeń i bezzasadnych zarzutów to warto zadać sobie poważniejsze pytanie – „Jeśli on mi nie ufa i czyjekolwiek bezpodstawne pomówienia są dla niego wystarczającą zachęta do rozwodu to czy jest to właściwy partner dla mnie?” Obawiam się, że taki partner nie jest wystarczająco dojrzały emocjonalnie by trwanie z nim w związku miało sens. Nie da się przecież zbudować prawdziwej bliskości z kimś takim.
Co stanowi największe źródło konfliktu między synową a teściową?
Źródłem konfliktu są narastające nieprzyjemne emocje spowodowane różnymi niezaspokojonymi potrzebami. Z czasem stają się one coraz silniejsze i trudniejsze do utrzymania na wodzy, a władzę przejmują cztery silne lęki oraz napędzana tymi lękami złość:
- lęk matki przed zmianą statusu i przed stratą jakiej dozna w jej konsekwencji;
- lęk synowej o to, czy na pewno jest najważniejszą kobietą w życiu swojego wybranka;
- lęk mężczyzny przed asertywnym stawianiem jasnych i czytelnych granic swojej matce oraz jednoczesny lęk przed rozczarowaniem partnerki;
- lęk każdej z tych osób przed oceną, przed rozczarowaniem innych i przed destruktywną krytyką.
Więc im lepiej radzimy sobie ze swoimi własnymi lękami, im mamy więcej życzliwości dla siebie i dla innych ludzi tym łatwiej nam budować wszelkie relacje – nie tylko te z teściową czy synową.
Czy stopień trudności tej relacji jest zbliżony do relacji teściowa – zięć?
Nie. Relacja między teściową a zięciem jest zwykle zupełnie inna.
Bo choć miłość matki do córki jest równie wielka, to rzadko objawia się ona wrogością wobec zięcia. Nie mówię tu oczywiście o sytuacjach, kiedy ów zięć ewidentnie krzywdzi córkę np. stosując jakieś formy przemocy – wtedy nawet w dojrzałej emocjonalnie teściowej może obudzić się lwica. Oczywiście matki córek także cierpią z powodu lęku, że teraz córka będzie się oddalać, ale te relacje są zupełnie inne. Nawet jeśli matka kobiety jest niedojrzała emocjonalnie. I przez całe jej dzieciństwo i młodość była nie akceptująca, rywalizująca, to znacznie częściej będzie ona ten schemat kontynuować i nadal rywalizować z córką a nie z zięciem. Taka matka może wręcz stawać po stronie zięcia a nie po stronie córki, nawet jeśli ten zięć jest wyraźnie przemocowy.
Jakie są typy matki i który jest najgorszy?
Oczywiście najgorsze są te, które które najbardziej zaniedbują swoje dzieci i stosują wobec dziecka przemoc fizyczną, psychiczną, seksualną czy ekonomiczną. Nie zajmuję się jednak opisem tylko najbardziej przemocowych typów matek wedle powszechnych standardów, ale pokazuję też różne, wciąż akceptowane powszechnie oblicza przemocy i pasywnej agresji, schowane często za pozorną troską i opieką.
W książce podaję przykłady różnych rodzajów trudnych matek, opisując kalejdoskop relacji pomiędzy niedojrzałą matka a córką. Jest tam więc:
- matka Kumpelka,
- matka Dziecko,
- matka Rywalka,
- matka Obca
- matka Bogini
- matka Ofiara,
- matka Trenerka,
- matka Despotka.
Każda z tych matek zostawia inny ślad na życiu i emocjach córki. Matka Kumpelka czy Matka Trenerka wydają się, patrząc z boku nawet sympatyczne. U osób postronnych Matka Ofiara może budzić litość a Matka Bogini – zazdrość, ale to która z nich będzie najgorsza zawsze zależy od skali i nasilenia zachowań destrukcyjnych, manipulacji oraz tego, ile potrzebnych do życia kompetencji w ostatecznym rozrachunku taka matka jest w stanie jednak nauczyć córkę.
Czy da się naprawić relację z teściową, nawet jeśli nigdy nie została zepsuta – po prostu z założenia była nieudana i matka nie dała szansy synowej na zbudowanie jakiejkolwiek więzi?
Ja wierzę, że każdą relację można zepsuć i każdą można naprawić. Nie zawsze będzie ona taka ja sobie ją wymarzymy, ale kiedy jest źle to wydaje mi się, że zawsze jest miejsce na poprawę.
Potrzeba do tego tylko dobrej woli, życzliwości, cierpliwości i szczerości.
Oraz umiejętności komunikacyjnych.
Czy możliwa jest relacja tak bliska, że teściowa naprawdę jest w stanie pokochać synową jak córkę?
Nie wiem czy pokocha dokładnie tak jak córkę. Nie wiem też czy to jest w ogóle potrzebne. Szczególnie to porównywanie wydaje się niepokojące. Przecież nawet własne dzieci kocha się każde trochę inaczej. Ważne, że można pokochać. W końcu miłość nie ogranicza się tylko do własnego potomstwa. Możemy pokochać różne osoby więc nic nie stoi na przeszkodzie, by pokochać też swoją synową.
Jakie błędy najczęściej popełniają młode kobiety – skonfliktowane teściową już od początku związku z jej synem?
Niektóre mylą bycie pasywną i wycofaną z byciem miłą, a przez to zachowują się bardzo ulegle, ignorując i wypierając swoje potrzeby, dewaluując swój komfort.
Są pasywne, boją się stawiać granice ale wmawiają sobie, że skoro są „takie miłe” to ktoś im to wynagrodzi. Ale w ten sposób zaczynają kumulować w sobie złość na teściową.
Inne bywają aroganckie, agresywne lub pasywno agresywne. Niektóre są naiwnie przekonane, że mężczyzna będzie szczęśliwszy, gdy zupełnie odetnie się od matki lub od całej swojej rodziny, i zostanie tylko z nią. I próbują siłowo go do tego zmusić, każąc mu wybierać „ja albo mama”.
Bardzo rzadko takie odcięcie od rodziny faktycznie poprawia dobrostan mężczyzny, bo nawet jeśli t jego rodzinie jest mnóstwo patologii w relacjach to i tak on sam musi dojrzeć do zerwania tej relacji,a nie być do niej zmuszany. Inaczej będzie w nim rósł żal, smutek i złość. Tych błędów jest znacznie więcej, ale nie są to jednak błędy typowe tylko dla początkowego etapu znajomości i tylko dla młodych kobiet – wydają mi się one bardzo uniwersalne, i obserwuję je powszechnie, bez względu na wiek.
Dlaczego mężczyźni tak często bronią matek, mimo że doskonale widzą ich manipulację i niestosowne zachowania w stosunku do ich partnerek/żon?
Po pierwsze nie zawsze widzą te manipulacje, po drugie nie chcą opowiadać się po żadnej ze stron bo obie te kobiety przecież kochają, po trzecie, rzadko jest tak, że winna jest tylko jedna strona i mężczyźni widzą też manipulacje swoich partnerek, po czwarte po prostu często nie umieją stawiać zdrowych granic – nie tylko matkom ale w ogóle nikomu. Dlatego też wielu mężczyzn przechodzi spod spódnicy mamy pod spódnicę żony i pomimo, że są dorośli przekazują władzę nad sobą żonie, tak jak wcześniej sprawowała ją matka. I teraz to żona umawia mu dentystę, decyduje z kim się może przyjaźnić a z kim nie, gdzie ma aplikować do pracy, etc.
Czy wyraźnie podkreślenie: „Mamo… to jest moja żona, moja rodzina i nie życzę sobie słuchać czegokolwiek niepochlebnego na ich temat, bo to jakbyś mnie obrażała” jest jakimś niezłym pomysłem na próbę walki z konfliktem ukochanej z mamą?
Jest zdecydowanie dobrym pomysłem – ja osobiście nie lubię wyrażeń „nie życzę sobie” i obca mi jest koncepcja obrażania się dlatego jeśli zapytałabyś mnie o radę, to na pewno radziłabym ten komunikat delikatnie „użyczliwić” i „odurzędniczyć” i zaproponowałabym powiedzieć to na przykład tak:
„Mamo, jesteś moja ukochaną mamusią. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał. Kocham też (tu imię partnerki), to jest moja żona, teraz ona jest moją najbliższą rodziną i dlatego robi mi się bardzo przykro i niezwykle smutno, kiedy słyszę jakikolwiek niepochlebny komentarz na jej temat. Szczególnie od Ciebie. Bo bardzo mi zależy, byś wspierała moją żonę, by tylko w ten sposób nadal będziesz wspierała mnie. Nie chcę, by ktokolwiek mówił cokolwiek złego, przykrego ani o Tobie ani o niej. Jeśli jest coś w czym się nie dogadujecie – porozmawiaj z nią o tym bezpośrednio. Lub jeśli to absolutnie konieczne – porozmawiajmy o tym otwarcie we trójkę ale ja nie chcę i nie będę rozjemcą w nie swoich konfliktach. Możemy się tak umówić?”
Dlaczego zdecydowałaś się na analizę akurat tej relacji? Czyżby życiowa inspiracja??? (jeśli mogę pozwolić sobie na taką prywatę) 🙂
Jeśli pytasz czy sama miałam piekielną teściową to odpowiedź brzmi: NIE. Nie miałam. Ale inspiracji miałam bardzo dużo w historiach najbliższych mi kobiet. Bardzo dużo trudnych relacji – niektóre z happy endem a niektóre nie. Niektóre tragiczne, niektóre komiczne a wiele tragikomicznych. Wiele historii opowiadanych przez koleżanki, przyjaciółki i setki klientek. A do tego kilka dekad bezpośredniego obserwowania bardzo trudnej relacji między mają własną mamą a babcią, jej teściową.
Zdecydowałam się na ten temat także dlatego, że oprócz niesprawiedliwych i często bardzo przaśnych dowcipów o teściowych wciąż bardzo mało jest na polskim rynku wartościowej literatury poruszającej te kwestie i naprawdę pomagającej radzić sobie w tej trudnej relacji i lepiej zrozumieć drugą kobietę.
Rozmowę przeprowadziła Anna Matusiak-Rześniowiecka
Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozprzestrzenianie artykułu bez zgody autora jest zabronione!
Prawo chronione przez ustawę z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych: Dz.U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83