#wtonacjirozmowy: Izabela Janiszewska: Być może już się ktoś zgłosił do ekranizacji „Niewybaczalnego”

In Literatura, Wywiady

–  Ten tytuł jest raczej pytaniem i prowokacją. Czy wszystko w życiu możemy wybaczyć? I co to właściwie znaczy przebaczyć? A może są rzeczy niewybaczalne? – mówi serwisowi wtonacjikultury.pl Izabela Janiszewska, czyli autorka, której następna powieść pojawiła się w ostatnim czasie na rynku.

fot. Wydawnictwo Czwarta Strona

Kamil Piłaszewicz: „Niewybaczalne” – tak brzmi tytuł pani najnowszej powieści. I takim też powinno się określać to, jak zakończyła pani powieść. Co autorka sądzi o mych słowach?

Izabela Janiszewska: Zakończenie tej historii jest według mnie raczej wstrząsające, niespodziewane, a zarazem logiczne. Siadając do napisania książki, od początku wiedziałam, jak ona się skończy i, że będzie to finał oparty na dramacie trudnych wyborów.

Patrząc na to, ile różnych rzeczy się wydarzyło na koniec, to w zasadzie powinienem zapytać w inny sposób, a mianowicie: kiedy doczekamy się kontynuacji tego tytułu?

– „Niewybaczalne” to jednotomowa powieść, thriller psychologiczny, który nie będzie miał dalszego ciągu. Wszystko, co chciałam przekazać w tej książce, zmieściło się w jednym tomie.

fot. Zuza Krajewska/Warsaw Creatives

Rozpoczęliśmy wywiad o mówieniu o tym, co znajduje się na ostatnich stronach powieści, a dopiero rozpoczynamy dialog na temat tej powieści. Dlatego też na start zadam jedno z bardziej sztampowych pytań, jakie można skierować do autorki, a mianowicie… Jak się tworzyło? (uśmiech)

– Pisanie w moim przypadku zawsze wiąże się z silnymi emocjami. Dlatego, że zanim zasiądę do biurka, najpierw układam swoją historię w myślach i pozwalam sobie ją przeżyć. Dopiero później wystukuję słowa i zdania na klawiaturze. Piszę w skupieniu, a moja wyobraźnia wyświetla wtedy film składający się z książkowych scen.

Pytam o to dlatego, że na warsztat wzięła pani bardzo trudną historię. Już obok zaginięcia trzyletniego chłopca nie można przejść obojętnie, a po kilkunastu stronach dowiadujemy się o tym, że śledczy odkrywają trzy ofiary przerażającej zbrodni. Dlaczego, aż tyle zła się skumulowało w „Niewybaczalnym”?

– Wbrew pozorom tego zła wcale nie ma tam aż tak dużo. Jest raczej strach, upokorzenie, pragnienie zemsty i niedający się niczym uciszyć ból. Moje historie są wolne od brutalności i scen pełnych krwi, ponieważ dużo bardziej interesuje mnie to, jak doszło do zbrodni, a nie jej skrupulatne opisywanie. Fascynuje mnie to zło, które każdy z nas ma pod skórą, sączące się i szukające ujścia.  

fot. Zuza Krajewska/Warsaw Creatives

Na tylnej okładce znajduje się zdanie Katarzyny Puzyńskiej, które głosi, że ten tytuł jest jednym z najlepszych thrillerów, jakie czytała w tym roku. I tak się zastanawiam, czy aby na pewno powinniśmy mówić tylko o ostatnich 365 dniach w tym kontekście?

– Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Chyba lepiej, by odpowiedzieli na nie czytelnicy. Ja mogę jedynie z wdzięcznością docenić ogrom ważnych dla mnie i dobrych słów od osób, które już przeczytały „Niewybaczalne”.

W jaki sposób autorka odpowie, jeżeli powiem, że w mojej opinii „Niewybaczalne” śmiało mogą konkurować z klasykami polskich thrillerów?

– Miło mi to słyszeć.

Już, kiedy tworzyła pani trylogię, składającą się z takich tytułów, jak „Wrzask”, „Histeria”, „Amok” czuć było, że Izabela Janiszewska migiem będzie szturmować polski rynek wydawniczy. Jednak po „Niewybaczalne” mogę dodać, że… Czekam, aż ta historia pojawi się na dużym, tudzież srebrnym ekranie.

– Kto wie, może i na tę ekranizację przyjdzie pora, szczególnie że zainteresowanie prawami do „Niewybaczalnego” pojawiło się jeszcze przed premierą.

fot. Zuza Krajewska/Warsaw Creatives

Z tego miejsca apeluję do reżyserów, producentów, by mieli na uwadze tenże tytuł, kiedy będą szukali powieści, którą mogliby przenieść ze świata literatury do kina. I ja tak tu sobie mogę apelować, nakłaniać czytelników do podpisywania się pod mym apelem, ale wypadałoby zapytać, co sama autorka sądzi o moim pomyśle?

– Uważam, że ekranizacja jest dla autora nobilitacją i szansą na rozwinięcie skrzydeł. Szczególnie gdy odpowiada za nią profesjonalny producent, który z wyczuciem podchodzi do oddania papierowej historii na ekranie.

My tu sobie tak deliberujemy, a być może autorka już otrzymywała telefony, maile, tudzież informacje o tym, że niedługo ktoś ma się do niej zgłosić w sprawie ekranizacji tego tytułu?

– Być może. (uśmiech) Być może nawet ktoś już się zgłosił. Gdy przyjdzie czas, by się tym dzielić, z pewnością dam znać.

Wracając do mówienia o tej pozycji wyłącznie w kategoriach literackich, to co się takiego wydarzyło w życiu u Izabeli Janiszewskiej, że już teraz zdecydowała się na podjęcie się spisania tak wymagającej historii?

– Mam poczucie, że z każdą kolejną książką nabieram odwagi, by pisać coraz bardziej tak, jak podpowiada mi serce, intuicja, trzewia, czy dusza. Bez względu na to, jakiego określenia użyjemy, piszę o tym, co mnie mocno porusza, co budzi we mnie silne emocje i, co pomaga w pełni zanurzyć się w historii. Wymyśliłam wiele książek, ale ostatecznie piszę tylko te, które da się nie tylko przeczytać, ale także głęboko przeżyć.

fot. Zuza Krajewska/Warsaw Creatives

Mówię o tym dlatego, że wychodzę z założenia, że by móc wiernie tworzyć, tudzież oddawać rzeczywistość na kartach powieści, trzeba w nią umieć wejść na tyle głęboko, by zrozumieć to, o czym w zasadzie się pisze. Chyba że moje podejście do literatury jest już nawet nie tyle niemodne, ile wręcz archaiczne?

– By napisać tę opowieść, z pewnością trzeba było umieć zrozumieć doświadczenia osób dotkniętych niewyobrażalną stratą, jaką jest zaginięcie dziecka. Nie uważam, że autor sam musi tego doświadczyć, by móc to dobrze opisać. Wystarczy, że sięga do swojej wrażliwości, empatii i intelektu.

Jeżeli mówimy o samej modzie, to po będąc po książce „Niewybaczalne”, śmiało można powiedzieć, że nadszedł czas Janiszewskiej. Co pani o tym sądzi?

– Zastanawiam się, co dokładnie miałoby to znaczyć? Jeśli to, że czytelnicy zaczną chętniej sięgać po moje książki, to nie mam nic przeciwko, a wręcz się cieszę.

Nawiązując do początku wywiadu, a zarazem do kończąc rozmowę, to co w tymże tytule chciała przekazać sama autorka?

– Ten tytuł jest raczej pytaniem i prowokacją. Czy wszystko w życiu możemy wybaczyć? I co to właściwie znaczy przebaczyć? A może są rzeczy niewybaczalne? To właśnie daję czytelnikowi w prezencie, tę możliwość doświadczenia opisanej historii, a później znalezienia odpowiedzi na niełatwe pytania. 

Join Our Newsletter!

Love Daynight? We love to tell you about our new stuff. Subscribe to newsletter!

You may also read!

#wtonacjirecenzji: Otto: Portret mężczyzny, którego nie zapomnisz.

Zdarza się, że w trakcie bloku reklam kinowych nasze oczy utkwione są w ekranie, a uwaga wędruje po różnorodnych

Read More...

Street Art

"To wydarzyło się naprawdę - oprócz tego, co zmyśliłem"środa, godz. 16:30, wydarzenie bezpłatne Sztuka uliczna przyciąga wzrok obfitymi w kolory

Read More...

AVATAR: ISTOTA WODY już 5 lipca na Blu-ray, Blu-ray Steelbook i DVD

Już w lipcu fani Avatara będą mieli dwie okazje do świętowania. Wraz z długo wyczekiwaną premierą filmu Avatar: Istota

Read More...

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Mobile Sliding Menu