#wtonacjirecenzji: Zaczarowana, czy już Rozczarowana?

In Kino, Recenzje
Rozczarowana sequel

Powrót Giselle i Roberta po latach

Kiedy zobaczyłam gdzieś w Internecie reklamę sequelu jednego z moich ulubionych filmów w dzieciństwie, to pomyślałam sobie: o nie, to nie może być dobre, minęło przecież tyle lat od premiery „Zaczarowanej”.
O moich skrajnych odczuciach wobec tytułu nie wspomnę, bo o czym mogłaby być Rozczarowana”? Wyobrażałam to sobie tak, że Giselle jest już dawno po rozwodzie z Robertem, wynajmuje mały apartament w Nowym Jorku i pracuje w korpo. Może jest zmęczona życiem i szuka miłości niczym z bajki, z jakiej pierwotnie się wyrwała. Dosłownie czułam, że będzie tam klimat „Bridget Jones: W pogoni za rozumem”. Przekonująca wizja, prawda?

Pewnego grudniowego wieczora postanowiłam sprawdzić, czy moje wątpliwości się sprawdzą. Okazało się jednak, że byłam całkowicie w błędzie. Adam Shankman pokazał, że da się zrobić fenomenalny film, który ucieszy nie tylko dzieci, ale też wywoła nutkę nostalgii i wyzwoli łzę wzruszenia wśród tej starszej publiczności, która pamięta premierę „Zaczarowanej”.

Obsada oryginalna czy jednak nie?

Amy Adams w roli Giselle sprawdziła się perfekcyjnie, sposób, w jaki gestykulowała, zachowywała się czy choćby mówiła, był iście bajkowy.
Patrick Dempsey mimo upływu lat idealnie odegrał miłość i zakochane spojrzenie w kierunku Giselle. A Gabriella Baldacchino… Przepięknie wcieliła się w rolę nastoletniej Morgan. Tutaj na moment się zatrzymajmy.

Oryginalnie w 2007 roku małą Morgan zagrała Rachel Covey.
Dlaczego „oryginalna” obsada jednak nie do końca jest oryginalna? Przeprowadziłam małe śledztwo. Odpowiedź jest dość prosta: w pierwszej części Morgan miała 6 lat, skoro jesteśmy 15 lat później, powinna mieć 21 lat. Aktorka ma obecnie 23 lata, dlatego Disney zdecydował się na wybranie młodszej aktorki — Gabrielli. Kolejnym powodem jest też to, że Rachel nie zajmuje się już aktorstwem. Ot, taka ciekawostka, bo w zasadzie nie wpłynęło to na mój odbiór filmu. O tym, że Morgan nie jest grana przez oryginalną aktorkę, dowiedziałam się już po obejrzeniu. Trzeba przyznać, że obie kobiety są do siebie szalenie podobne.

Rozczarowana / Disenchanted – Zwiastun z polskim dubbingiem

Przedmieścia rodem z bajki czy raczej koszmaru?

Choć moje przeczucia dyktowane tytułem się nie sprawdziły, to okazało się, że życie jednak nie jest tak proste dla bohaterów, a w szczególności dla Giselle.

Morgan stała się nastolatką, która ma swoje dziwactwa i absolutnie nie rozumie dziwactw Giselle. Ta z kolei urodziła dziecko. Co ciekawe, to kolejny, jeden z niewielu przypadków w produkcjach Disneya gdzie główni bohaterowie doczekują się dziecka między częściami. Robert to nadal zapracowany prawnik, zakochany bez pamięci w głównej bohaterce. Dla całej czwórki małe mieszkanko w centrum przestało być wystarczające. Postanowili więc przeprowadzić się na przedmieścia. Tutaj rozpoczyna się ich przygoda i cała najciekawsza akcja filmu, bo od początku coś jest nie tak. Co gorsza, Giselle nie do końca wie, jak odnaleźć się w sytuacji, która powoli wymyka się spod kontroli. W konsekwencji pewnego jej życzenia, które jak za dotknięciem magicznej różdżki — zaczyna się spełniać, dzieją się rzeczy, które przypominają fabułę Kopciuszka. I bohaterka musi zmierzyć się z konsekwencjami i historią, która nie jest absolutnie jej bajką, a raczej najgorszym koszmarem.

Wady i zalety

Na początku można odnieść wrażenie, że to film familijny jak każdy inny. Jednak jeśli przyjrzeć się głębiej, to nie do końca.
Jest to bowiem chwilami bardzo smutny dramat, z którym utożsamić może się wielu z nas.
Swego czasu wobec produkcji Disneya było kierowanych wiele zarzutów, że nauczyły odbiorców na nich wychowanych, patrzeć na świat, miłość i problemy bajkowo i nierealnie. Jeśli Disney miał się z tym zmierzyć, to w „Rozczarowanej” mu się to udało.
Tym razem to nie wielka miłość jest tematem głównym, ale właśnie chęć powrotu do dawnego, bajkowego życia. A chyba każdy z nas miał kiedyś taki moment w życiu, do jakiego w gorszych chwilach chciałby wrócić.
To właśnie sprawia, że film nie jest typową produkcją Disneya, ale powiewem świeżości, mimo powrotu do koncepcji sprzed półtorej dekady.

Nie mogę też pominąć tego, jak przepiękna była oprawa muzyczna w „Rozczarowanej”. Moim skromnym zdaniem lepsza niż w pierwszej części. Najbardziej moje serce skradła piosenka „Love Power” w wykonaniu Indiny Menzel, która zgrała też miłość wspomnianego Edwarda — Nancy. A nasza polska wersja, którą wykonała Katarzyna Łaska… Sami posłuchajcie.

Rozczarowana – Ta Siła (Katarzyna Łaska)

Mam jednak mały żal do producentów, ponieważ miałam cichą nadzieję, że w filmie będzie trochę więcej historii z Andalasii, czyli tego bajkowego świata, gdzie został Edward i jego wybranka. Ci, pojawili się jednak tylko na kilka chwil, mieli większy udział w końcówce filmu, niż przez całą fabułę.

Ocena końcowa

„Rozczarowana” wcale mnie nie rozczarowała, mimo malutkich błędów. Polecam seans zarówno tym starszym odbiorcom, którzy razem z Giselle śpiewali kilkanaście lat temu „Skąd wiedzieć ma”, jak i do obejrzenia z młodszymi widzami, którzy być może nie znają nawet tej pierwszej, kultowej części. To piękna, wzruszająca, familijna opowieść o tym, że czasami nie warto wracać do przeszłości, bo można w tym czasie zbudować lepszą przyszłość.

Join Our Newsletter!

Love Daynight? We love to tell you about our new stuff. Subscribe to newsletter!

You may also read!

#wtonacjirecenzji: Otto: Portret mężczyzny, którego nie zapomnisz.

Zdarza się, że w trakcie bloku reklam kinowych nasze oczy utkwione są w ekranie, a uwaga wędruje po różnorodnych

Read More...

Street Art

"To wydarzyło się naprawdę - oprócz tego, co zmyśliłem"środa, godz. 16:30, wydarzenie bezpłatne Sztuka uliczna przyciąga wzrok obfitymi w kolory

Read More...

AVATAR: ISTOTA WODY już 5 lipca na Blu-ray, Blu-ray Steelbook i DVD

Już w lipcu fani Avatara będą mieli dwie okazje do świętowania. Wraz z długo wyczekiwaną premierą filmu Avatar: Istota

Read More...

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Mobile Sliding Menu