Czy o prawdziwą miłość zawsze należy walczyć? Licznie przybyli goście, którzy swoją obecnością uświetnili środową premierę „Heaven in Hell”, po zakończonym seansie nie mieli trudności, aby odpowiedzieć na to pytanie. Reżyser Tomasz Mandes w swoim najnowszym filmie udowadnia, jak potężną moc ma prawdziwe uczucie – wbrew przeciwnościom losu i mimo braku akceptacji najbliższego otoczenia.
Wieczorem 9 lutego w warszawskim Multikinie Złote Tarasy odbyła się premiera filmu „Heaven in hell . Na seansie nie zabrakło członków z głównej obsady: Magdaleny Boczarskiej, Simone Susinna, Katarzyny Sawczuk, Janusza Chabiora czy Sebastiana Fabijańskiego. Na czerwonym dywanie, mogliśmy zobaczyć takie gwiazdy jak m. in.: Mateusz Banasiuk, Karolina Szostak, Katarzyna Warnke, Magdalena Lamparska, Magdalena „Maluba” Lubaczczy Rafał Grabias z partnerem. Uroczystość poprowadziła Agata Młynarska.
„Na gorąco” swoimi wrażeniami podzielili się goście chwilę po opuszczeniu sali kinowej? Na co zwrócili szczególną uwagę?
– Nie kryję, że uwielbiam Magdę Boczarską, która w „Heaven in Hell” pokazała się w nowej odsłonie. Film mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Był pełen emocji, zwłaszcza końcówka. W tej produkcji, i to jest jej największy atut, można znaleźć wiele problemów w relacjach, które bezpośrednio dotykają każdego z nas. To powoduje, że jest mocno osadzony w realiach (…) To jest też film świetnie zrobiony kolorystycznie i plastycznie. Bardzo przyjemnie się go ogląda – wyznała Katarzyna Zdanowicz, poetka i dziennikarka.
Podobnego zdania była Karolina Szostak: – Na pewno film mi się podobał. Fajny klimat, piękne zdjęcia, świetna gra aktorska. Jestem fanką Magdy Boczarskiej i znam ją prywatnie, więc trudniej jest mi ją oceniać, ale tu zaprezentowała cały wachlarz swoich umiejętności. To był jej film. Dodatkowo wyróżniłabym Kasię Sawczuk. Na nowo ją odkryłam. Nie dość, że jest piękna, to jeszcze ma ogromny talent, a tego wcześniej nie byłam aż tak świadoma – zauważyła prezenterka telewizyjna.
Wtórowała im Magdalena Lubacz: – Jestem zaskoczona tak dobrą polską produkcją. Zwróciłam uwagę przede wszystkim na genialną muzykę, która stworzyła niepowtarzalny klimat i działała na wyobraźnię. Podobały mi się też ujęcia niedopowiedziane, które pozwoliły widzom na własną interpretację. Nie był to banalny film, których mam już przesyt. Wydaje mi się też, że historia, którą opowiedzieli twórcy, jest czymś niezwykle rzadkim, zwłaszcza w naszym rodzimym kinie – stwierdziła z pełnym przekonaniem zwyciężczyni 3. edycji programu „Projekt Lady”.
Zobacz galerię zdjęć z wydarzenia i posłuchaj wywiadów:
fot. Michał Drymel
O czym opowiada „Heaven in Hell”?
„Heaven in Hell” trafi do kin 10 lutego 2023 roku. To doskonała wiadomość dla tych, którzy w Dniu Zakochanych właśnie na ten film udadzą się do kina ze swoją drugą połówką.
Olgę (Magdalena Boczarska) i Maksa (Simone Susinna) dzieli 15 lat różnicy. Ona kobieta sukcesu o ugruntowanej pozycji, matka dorosłej córki, on przystojny, młody mężczyzna czerpiący z życia garściami i żyjący wyłącznie chwilą. Zdawać by się mogło, że te dwa odmienne światy nigdy się nie spotkają, a jednak los postawił ich sobie na drodze. Olga nie potrafi poradzić sobie z mieszanką uczuć, które nią targają – poczuciem odpowiedzialności, wstydu, namiętności i tęsknoty za czymś, czego do tej pory nie doświadczyła.
Natomiast Maks w „Heaven in Hell” uświadamia sobie, że życie z dnia na dzień już mu nie odpowiada, a kobieta, którą spotkał jest miłością jego życia. Kiedy skrywane tajemnice wyjdą na jaw, jeszcze bardziej skomplikują życie kochanków…