Bycie córką seryjnego mordercy to jak znak wypalony na skórze. Piętno, które nigdy nie zniknie.
Jedną z głównych bohaterek jest Nora, znakomita Pani chirurg, która jest szanowana przez pacjentów nie tylko za wykonywanie swojego zawodu z najwyższą dbałością ale również za jej podejście do pacjenta. W zasadzie życie lekarki opiera się głównie na jej pracy, czasem zdarza się jej wyskoczyć na drinka do pobliskiego baru. Prowadzi życie raczej samotnicze, prywatnie jest wręcz introwertyczką. Nikt nie wie jaka tajemnica „ciągnie się ” za Norą już od 26 lat. Nowe nazwisko, odcięcie się od traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa to jednak za mało aby przeszłość tak po prostu zniknęła. Nora bowiem dorastała w domu, w którym jej ojciec Aaron Nierling robił makabryczne rzeczy. Za zamkniętymi drzwiami ich piwnicy w bestialski sposób znęcał się nad młodymi kobietami. Jego czyny miały zawsze ten sam schemat, więził kobiety o podobnej aparycji, piękne brunetki o niebieskich oczach, w które patrzył kiedy życie z nich ulatywało.
Zburzony spokój jest jak klęska żywiołowa, jeden kamień porusza lawinę, którą ciężko jest zatrzymać.
Pewnego dnia spokój lekarki zostaje zburzony bo okazuje się, że została zamordowana jej pacjentka. Piękna młoda brunetka o niebieskich oczach. Stan zwłok – odcięcie dłoni- również wskazywał na to, że zrobił to albo ten sam morderca sprzed lat albo ktoś kto się na nim wzoruje. Czyżby Handyman powrócił? Nie mógł to być jednak jej ojciec , ponieważ on odsiadywał wyrok 18 dożywoci. Zatem kto? W głowie Nory zaczyna się istna gonitwa myśli i przypuszczeń. Kobieta popada w psychozę podejrzewając niemalże każdego mężczyznę jaki pojawia się w jej życiu. Momentami sama już nie wie co jest prawdą a co jej wymysłem. Ktoś skutecznie sprawia, że lekarka zaczyna się zastanawiać czy być może jej ojciec nie zbiegł w więzienia.
„Zamknięte drzwi” to doskonały thriller, który ma bogato rozbudowaną warstwę psychologiczną. Zastosowanie przez autorkę narracji pierwszoosobowej to dodatkowy atut, ponieważ czytelnik może łatwo poznać myśli i odczucia głównego bohatera a w tym przypadku bohaterki.
Podsumowanie
Autorka w mistrzowski sposób wyprowadza czytelnika w pole stosując mocne zwroty akcji, kilkukrotnie w trakcie lektury byłam przekonana, że znam zakończenie co przy następnym rozdziale okazywało się błędnym tropem. Historia nieprzewidywalna do ostatniej strony, nieprzekombinowana i zdecydowanie mogę zaryzykować stwierdzenie, iż jest to thriller z najwyższej półki. Freida McFadden niejako pogrywa z czytelnikiem wprowadzając go w stan pewności, że wie kto jest mordercą aby po chwili totalnie zburzyć tą pewność. W książce bezustannie wisi w powietrzu jakiś niepokój, zapowiedź czegoś co za chwile totalnie zmieni obrót spraw. W tej książce nie ma oczywistości. Jeśli zatem szukacie thrillera, który zaskoczy Was finałem to zdecydowanie powinniście sięgnąć po „Zamknięte drzwi”.