#wtonacjirecenzji: „Doberman”, czyli czytasz na własną odpowiedzialność…

In Literatura, Recenzje

Doberman. Takim słowem została opatrzona najnowsza książka Jacka Piekiełki. Z pozoru wydaje się, że jest zupełnie niegroźne. W końcu nazwa tej rasy psów wiąże się ze swego rodzaju brutalnością, mrokiem etc. Zarazem jest to pojęcie, które doskonale pasuje do takich gatunków literackich, jak kryminał, tudzież thriller. Niby wszystko do siebie pasuje jak ulał… Prawda?

fot. Wydawnictwo Skarpa Warszawska

O czym opowiada ten tytuł?

W książce autor przedstawia coś więcej niż interesującą fabułę. Również zwraca uwagę na liczne problemy żyjących, w tym nie tylko seryjnych morderców. I skąd, a w zasadzie, dlaczego się oni tworzą, bo autor dowodzi, co determinuje o tym, że nie ma z urodzenia złych ludzi. I jeżeli chcecie zapoznać się z samym opisem fabuły, to zapraszam Was do zerknięcia do serii #wtonacjipromocji, jak i do kliknięcia tego linku: https://wtonacjikultury.pl/2021/09/20/wtonacjipromocji-doberman-czyli-ksiazka-ktorej-lepiej-nie-czytac-tuz-przed-snem/.

Jaki jest to kryminał?

Z pewnością mroczny. Zapewne nienadający się do lektury przed snem. Brzmi banalnie? Nie w tym przypadku. I nie mam tu na myśli samej fabuły. Znaczy, po części ona zawsze odgrywa określoną rolę w książce, ale w „Dobermanie” to nie ona konstruuje nasze wyobrażenie o „otaczającym” nas świecie. Oraz bez bicia mogę przyznać, że dzięki tej pozycji uzmysłowiłem sobie, że by móc oceniać tzw. seryjnych, pierw trzeba poznać ich historię, relacje z innymi ludźmi, a czasem nawet ich zwyczaje i praktyki, i to nie tylko te związane z dokonywaniem zabronionego przez prawa czynu. Jednak o samej fabule nie chcę pisać nic więcej, by nie psuć Wam odbioru tej pozycji.

fot. Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Dlaczego, więc „Doberman” jest tak przerażający?

Ktoś z czytających mógłby w tym miejscu postawić takie o to pytanie. Nawet powołać się na to, że przecież na rynku już wcześniej były dostępne książki, tudzież filmy, a nawet seriale o podobnej tematyce. Owszem, były i nadal można je nabyć. Jednak prawdą jest także to, że w „Dobermanie” autor stawia przed czytelnikiem swego rodzaju wyzwanie. Na czym ono polega? Twórca „chce” byśmy postarali się nie tyle zaakceptować, ile postarać się zrozumieć Aleksandra Nikołajewicza Spiesiwcewa.

W jaki sposób? I przede wszystkim dlaczego? Odpowiedź na te dwa pytania głoszą również swego rodzaju życiową prawdę, która głosi, że jeśli coś przy odbiorze wymaga od nas znacznie większego wysiłku intelektualnego w porównaniu do innych publikacji na rynku, to znak, że opisywane losy, jak i sam główny bohater jest czymś więcej niż tylko swego rodzaju prezentacją.

Spiesiwcew to nadczłowiek?

Z pewnością tak chciałby o sobie mówić. I w tym miejscu przypomnę, że nie jest to postać całkowicie fikcyjna. Podobnie jak opisywania historia. Wszystko jest oparte na faktach. I właśnie to dodaje jeszcze większej grozy i mroku tej publikacji… Wracając, zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy seryjni mordercy, jak wskazują naukowe badania, czują potrzebę stania się swego rodzaju guru. Zbawca świata. Wyrywacz chwastów. Pan życia i śmierci. Któż z nas nie zna tego typu określeń. I tu, jakkolwiek byśmy nie oceniali Spiesiwcewa, tak… nie wyróżnia się on na tle innych.

fot. Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Dlaczego, więc to tej personie poświęcam niniejszą recenzję?

Dlatego, że autor po mistrzowsku „obdarł” go z czegoś więcej niż tylko sposobów eliminowania kolejnych ludzi z tzw. świata żywych. I doceniam, że twórca „Dobermana” się na to zdecydował. Dzięki temu uzyskaliśmy nie tylko pełnokrwisty kryminał, ale także swego rodzaju lekcję poglądową. Poza tym można się również przekonać, że nie tylko została nam przedstawiona bestia w ludzkiej skórze. Dzięki tej pozycji otrzymujemy doskonałe studium konkretnego przypadku i tego, co oraz kto doprowadzili do tego, że główny bohater stał się właśnie potworem z Nowokuźniecka. I w tym miejscu należy docenić twórcę, że był w stanie zabrać czytelnika w świat małego Aleksandra i wraz z nim w pewien sposób dorastać. Czy to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia głównego bohatera? Nie. Nie czyni tego z resztą sam autor, który udzielił nam obszernego wywiadu.

Czyli głównego bohatera tylko potępiamy, a autora tylko chwalimy?

Na żadną z części tego pytania nie można odpowiedź jednym z najbardziej banalnych haseł, czyli słowem „tak”. Dlaczego? Otóż poznając otoczenie, rodzinę, relację Aleksandra, należy stale mieć z tyłu głowy to, że zdecydował się na pójście w złą stronę. Zamiast udać się, choćby na terapię, stał się tzw. seryjnym. Czy wybranie najgorszej drogi można tłumaczyć np. zaślepieniem obsesyjnej miłości, jaką darzyła go matka? Nie. I tym samym, ostatnio wspomnianym słowem odpowiadam jednocześnie na drugą część pytania.

Dlaczego?

Obawiam się, że nie jest to pozycja dla każdego, a jest ona sprzedawana we wszystkich księgarniach na terenie całego kraju. Do tego każdy może ją nabyć również w internecie, jeżeli wyszuka odpowiednią frazę. Jednak dlaczego nie optuję za tym, by była ona dla każdego? Otóż z tego powodu, że każdy ma rozwiniętą psychikę do określonego stadium. I bynajmniej nie mam na myśli, tylko tego, że można nabawić się koszmarów sennych po przeczytaniu tej pozycji. Dlatego też optuję za tym, by przy tego typu dziełach kulturowych istniał podobny mechanizm do tego, który jest na Rosji.

Jeśli chcemy wyprodukować tam np. film, zostanie on poddany odczytowi emocji. Jeżeli skala przerażenia wedle systemu okazuje się przekraczającą ustalony limit, wówczas nie kupimy biletu na tę produkcję w taki „normalny” sposób. Wówczas taki utwór kulturowy jest kierowany do ściśle określonej grupy docelowej, która ma prawo go obejrzeć. Z moich ustaleń wynika, że twórcy nie są stratni na tym procederze; a nie jest to pozycja służąca do zagłębiania się w nią w celach rozrywkowych.

To jedyny zarzut względem „Dobermana”?

 Czytając tę pozycję, przyznaję, że odnosiłem wrażenie, że za mało znajduje się w niej opisów zbrodni, a za dużo pojawiało się gry na emocjach. Przez większą część fabuły Aleksandr „gra” przed nami niewinnego, skrzywdzonego przez wszystkich (w tym los) chłopca, który nie potrafi żyć w inny sposób. Jednak raz jeszcze przypomnę, byśmy pamiętali, czego dokonał potwór z Nowokuźniecka. Czy tak zachowują się delikatne, spokojne osoby? Właśnie. Dlatego też w mojej opinii za dużo było przedstawienia wspominanej bestii w ludzkiej skórze jako ofiary, a za mało jako tego, kim był naprawdę. Jeżeli proporcje zostałyby zachowane, tudzież oscylowały blisko równowagi, wówczas z chęci wymazałbym ten zarzut z tej recenzji, która należy do serii #wtonacjirecenzji.

fot. Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Podsumowanie, czyli jaki ogłaszam werdykt?

W mojej ocenie Jacek Piekiełko po mistrzowsku potrafi budować napięcie, a także łączyć ze sobą poszczególne elementy w swoich powieściach. Czuć również coraz większą wprawę w tworzeniu powieści, ponieważ momentami da się usłyszeć melodyjność tekstu, a z takim sposobem konstruowania tekstu nie sposób się urodzić. Jednak mimo wszystko uważam, że jest to powieść zbyt brutalna, nawet jak na gatunek, w którym się znajduje, czyli true crime. Poza tym sądzę, że bardziej można by było przedstawić Aleksandra jako tego, który rzeczywiście zasłużył na przydomki, jakimi został obdarowany.

Na jaką notę zasługuje „Doberman”?

Argumenty za i przeciw przedstawiłem wyżej. Dlatego też w ostatnim akapicie napiszę tyle, że tej powieści wystawiam notę osiem i pół w dziesięciopunktowej skali. Mając nadzieję, że swoje stanowisko przedstawiłem klarownie, zapraszam Was do dyskusji na temat wspomnianej pozycji. Co o niej sądzicie? I czy taka ocena (oraz dlaczego) jest adekwatna? I z tymi pytaniami Was zostawiam oraz zapraszam do śledzenia następnych recenzji.

Join Our Newsletter!

Love Daynight? We love to tell you about our new stuff. Subscribe to newsletter!

You may also read!

Audioriver 2023 – duże ogłoszenie polskich artystów!

To już 4. ogłoszenie line-upu jednego z najważniejszych polskich festiwali. Poznajemy kolejnych wykonawców Audioriver Festival 2023. W najnowszym ogłoszeniu

Read More...

„Metallica: 72 Seasons – Global Premiere” Helios zaprasza na wyjątkowy seans

Sieć kin Helios prezentuje muzyczną odsłonę cyklu Helios na Scenie. W czwartek, 13 kwietnia na ekranach wybranych kin będzie miał

Read More...

#wtonacjirozmowy: Artur Owczarski: „Lubię prowincjonalną Amerykę bo jest bardzo kulturowo zróżnicowana”.

Luizjańskie gumbo to złożone i aromatyczne danie, które należy spróbować będąc w Nowym Orleanie. Pełna aromatu i wyrazistego smaku

Read More...

Leave a reply:

Your email address will not be published.

Mobile Sliding Menu