Prawie katolicka rodzina, toksyczna matka i konflikt rodzinny, który przybiera postać kuli śniegowej.
Marianna (Katarzyna Figura) to zagorzała katoliczka, wdowa i matka wielodzietnej rodziny. Pragnie ona za wszelką cenę doprowadzić do spotkania rodzinnego. Jej dzieci porozjeżdżały się po świecie a jedyną i najlepszą okazją do owego spotkania okazuje się być chrzest syna najmłodszej z jej córek. Pieczołowicie przygotowywany plan może runąć w gruzach ponieważ z telewizji i radia zaczynają napływać informacje o ogłoszeniu stanu wojennego. Marianna podejmuje desperacką decyzję i postanawia odciąć zgromadzoną rodzinę od wszelkich źródeł tych nieprzychylnych informacji. Dlatego też pozbywa się radia i psuje telewizor. Coś co wydaje się być głupie ale działa wcale nie jest takie głupie. Zależy jej także na tym aby pojednać jej zwaśnionych synów Tadka (Michał Żuławski) i Wojtka (Tomasz Schuchardt).
Ciężko jest kruszyć rodzinne lody, kiedy nad krajem wisi obietnica wojny.
Konflikt tych dwóch mężczyzn wynika z ich odmiennych przekonań. Tadek to podobnie jak matka niemalże fanatyczny katolik i tradycjonalista, natomiast Wojtek jest działaczem partyjnym, który z naciskiem na mocno chce czerpać wszelakie korzyści majątkowe i kryje się ze swoimi faktycznymi przekonaniami. Reszta jej dzieci to Tolo (Maciej Musiałowski) lekkoduch, wieczny hulaka i kobieciarz oraz trzy córki Irenka (Marta Chyczewska), która uwielbia blichtr, ładne ubrania i wystawne życie, Tereska ( Agata Bykowska) typ udręczonej matki Polki, która samotnie wychowuje dwoje dzieci ponieważ jej mąż a ojciec tych dzieci wyjechał za „wielką wodę” i znalazł tam sobie inną kobietę. Ostatnia najmłodsza z córek to Hania (Marianna Gierszwewska) cicha dziewczyna, w której oczach kryje się wiele żalu jak można się domyśleć jest to żal do bogobojnej matki. Obraz rodziny jest dosyć barwny, każdy z bohaterów jest totalnie różny, niemniej jednak każda postać jest bardzo złożona i ciekawa.
Czapki z głów dla Katarzyny Figury.
Na ogromne brawa zasługuje Katarzyna Figura, która moim zdaniem doskonale a wręcz mistrzowsko wcieliła się w swoją postać. Jest to aktorka, która doskonale potrafi wyjść z kojarzonego z nią wizerunku seksbomby i stać się udręczoną, starszą kobietą. Postać jaką gra jest zdeterminowana, momentami apodyktyczna, twardo chce doprowadzić do realizacji celu jaki sobie powzięła. Film posiada wiele humorystycznych akcentów, więc nie jest to zupełnie dramat. Momentami „Chrzciny” ocierają się wręcz o komedię pomyłek.
Komu spodoba się film „Chrzciny”?
Myślę, że obraz Jakuba Skoczenia najbardziej przemówi do pokolenia pamiętającego czasy stanu wojennego ale również dla młodszych pokoleń film ten może okazać się osobliwym przeżyciem. Obraz jaki oddaje widzom reżyser jest bardzo prawdziwy i myślę, że historia opowiedziana w filmie najlepiej wypada właśnie na tle czasów Polski PRL. Mimo, iż w produkcji pojawiają się wątki czysto polityczne (fakt ogłoszenia stanu wojennego) to nie rzutuje to w żaden sposób na wątek główny jakim bez wątpienia jest mała wojna domowa.